Hejka
oto kolejna część opo
można powiedzieć, że zadedykowana pewnej osobie, która ciągle się jej domaga xD
więc proszę:
~~~~
Po kilku minutach karetka była już pod domem. Lekarze zdecydowali zabrać ją na obserwację mimo, że jest stan był dobry. Przypuszczają, że zasłabnięcie spowodowane było chorobą i tym, że tego dnia mało zjadła przez co organizm się osłabił. Wszyscy ne te wieści odetchnęli z ulgą.
Abby gdy się obudziła ujrzała bardzo jasne światło, a potem gdy jej wzrok się przyzwyczaił zobaczyła stojące obok łóżka postacie
- Gdzie ja jestem? - zapytała
- W szpitalu lekarze zabrali cię na obserwacje, ale nie martw się wszystko jest dobrze. - pocieszała ją mama. Abby odwróciła lekko głowę i zobaczyła po drugiej stronie uśmiechniętego Louisa
- Proszę cię nie rób mi tak więcej, bo zejdę na zawał - zaśmiał sie szatyn. Dziewczyna w odpowiedzi tylko się uśmiechnęła.
- Musimy iść do domu, bo godziny wizyt się skończyły, ale wrócimy tutaj rano - powiedziała mama - śpij dobrze - dodała po czym cmoknęła ją w czoło i razem z resztą opuściła salę.
Abby długo nie mogła zasnąć lecz jej organizm był dość wyczerpany i chcąc czy nie poddała się krainie snów.
Rano gdy się obudziła przy jej łóżku już siedziała mama
- Dzień dobry - powiedziała z uśmiechem, przeciągając sie na poduszce
- Hej, jak się spało?
- Dobrze, dziękuje. A co u reszty?
- Goście godzinę temu mieli samolot do domu, chciałam żeby jeszcze zostali, ale się uparli, że będą tylko przeszkadzać, a ty potrzebujesz wypoczynku - odpowiedziała mama. Abby zrobiło się trochę smutno, że przez nią już wrócili, i że nie miała okazji pogadać z Lou.
----
Następnego dnia, wieczorem Abby była już w domu, wreszcie mogła położyć się w swoim łóżku. Nadal była przygnębiona z powodu wyjazdu. Podeszła do biurka chcąc sięgnąć laptopa, gdy zauważyła kartkę z jej imieniem leżącą na blacie. Otworzyła kopertę i zaczęła czytać...
"Hej Abby,
mam nadzieje, że już dobrze sie czujesz. Wybacz, że tak szybko wyjechaliśmy ale nie chcieliśmy sprawiać kłopotów. Na dołączonej kartce masz mój numer telefonu i mojego skypa proszę odezwij
się :)
Dziękuje za wszystko.
Lou
PS Serio więcej mnie nie strasz!"
Abby czytając to uśmiechnęła się. Podniosła drugą kartkę, po czym podeszła do łóżka i zabrała komórkę. Szybko napisała SMSa
" Hej Lou, tu Abby. Szkoda, że wyjechaliście, dzięki za troskę już jest wszystko dobrze. Dzisiaj jest już późno, ale jeśli chcesz to jutro możemy porozmawiać na skypie :)". Nie zdążyła nawet odłożyć telefonu, gdy przyszła odpowiedź " Cieszę się, że wszystko dobrze. Widzimy się jutro na skypie. Do zobaczenia i dobranoc ;)" Odpisała tylko "Dobranoc" i udała się spać.
----
Następnego dnia zgodnie z ustaleniami rozmawiali na skypie.
Od tego czasu stali się nie rozłącznymi przyjaciółmi, dosłownie codziennie rozmawiali ze sobą i pisali SMSy. Abby była szczęśliwa, że ma przyjaciela, który zawsze ją wysłucha, pomoże, a do tego rozśmieszy.
Pewnego dnia, gdy została sama w domu usłyszała pukanie do drzwi, podniosła się z sofy i poszła otworzyć. Bardzo się zdziwiła widząc uśmiechającego się przed nią chłopaka
- Hej, ty jesteś Abby? - zapytał z uśmiechem, dziewczyna w odpowiedzi tylko pokiwała głową - Jestem Harry, przyjaciel Lou.
~~~~
mam nadzieje, że się podobało ^^
jeżeli ktoś to czyta, to proszę o komentarze, bo nie wiem czy wstawianie tego ma sens...
Dziękuję
Rena =^.^=
PS Jako, iż są Walentynki życzę wszystkim szczęścia w miłości :3
Super opowiadanie Rena, nie przestawaj pisać bo ci to fantastycznie wychodzi, wcześniej nie czytałem opo. w tego typu, ale te mają to coś w sobie :) oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńHaha.. Rena ma tajemniczego wielbiciela. No no no :D
OdpowiedzUsuń