poniedziałek, 26 listopada 2012

Godziny Szczęścia cz. 3

Spojrzałam na niego swoimi wielkimi zielonymi oczami. Nie mogłam uwierzyć, że to właśnie Niall Horan zatrzymał się koło mnie. To było wręcz niemożliwe. Gapiłam się na niego i nie mogłam wydukać ani jednego słowa.
Zaśmiał się, a ja momentalnie spaliłam buraka. Jego śmiech... Najwspanialszy dźwięk na świecie.
- To co wsiadasz, czy czekasz na zbawienie? - uśmiechnął się. Jego niebieskie oczy były takie radosne, pełne chęci do życia.
- Przecież ja cię nie znam - powiedziałaś cicho.
- Ja ciebie też nie, ale co to za problem?
Wzruszył ramionami. Nie pamiętał. Trochę bolało, ale w sumie dobrze, że nie pamiętał. Spojrzałam na zegarek.
- O cholera - zdenerwowałam się. - Za 20 minut muszę znaleźć się w centrum miasta.
- No to wsiadaj - powiedział. Szybko wsiadłam po stronie pasażera. Zapięłam pasy. - A dokładnie w jakie miejsce?
- Do St Joanne - powiedziałam, patrząc na licznik.
- Najlepsza szkoła prywatna w mieście, prawda?
Pokiwałam głową. Ruszył długą prostą drogą. A ja? Ja ściskałam torbę, aż mi ręce zbielały.
- Egzamin? - zapytał ostrożnie.
- Tak - przytaknęłam. - Próbny. Za miesiąc jest wstępny.
Zrobił pełną podziwu minę. Pamiętałam to... Ta sama mina pojawiła się na jego twarzy wtedy na imprezie.
Wszystko zaczęło się dokładnie 26 lipca 2012 roku. Poznałam go na imprezie. Był pijany. Ja, niestety, nie, Tańczyliśmy, nawet nie wiem, jak to się stało. Nagle zbliżył się do mnie z tym zawadiackim uśmieszkiem. Pocałował mnie. Namiętnie, z uczuciem, ale i z umiarem. Nie robił tego na siłę. Kiedy skończył, uciekłam. Wtedy postanowiłam, że już nigdy więcej nie pójdę sama na imprezę.
Jednak, zakochałam się.. Bez pamięci.
_______________________________________________________
Znów krótki masz ci los xD NA 100% 4 część będzie dłuuuuga :3 Obiecuję :)
Andy xx

Niespodzianka na Boże Narodzenie :3

Z sali wyłoniła się dziewczyna w poplamionym od krwi kaftanie.
- Dwie jednostki AB - krzyknęła na cały korytarz. Wstałaś. Nie wiedziałaś, co się dzieje. To się stało tak szybko.
Jechaliście do jego rodziców. Była zima. Boże narodzenie. Zayn stracił kontrolę nad samochodem i uderzył w drzewo, stojące na uboczu.
Tobie się o dziwo nic nie stało. Za to on bardzo ucierpiał.
Teraz siedziałaś przed salą operacyjną i czekałaś. Razem z jego rodzicami i siostrami. Nie czułaś się dobrze, wręcz okropnie. Kiedy operacja się skończyła, wyszedł chirurg, który miał was powiadomić o stanie Zayna. Jego mina nie wskazywała na to, że jest stabilny. Straciłaś przytomność.

Obudziłaś się na łóżku szpitalnym, koło ciebie stał lekarz.
- Jak się pani czuje? - zapytał, uśmiechając się.
- D..doobrze - powiedziałaś cicho. Widziałaś jak przez mgłę.Wszystko wirowało. Nagle wszystko wróciło. Wypadek. Operacja. Krew. Zaaayn...
- Gdzie on jest? - oprzytomniałaś. Nagle ktoś cię chwycił za rękę. Spojrzałaś w jego stronę. Te słodkie czekoladowe oczy, które pierwszy raz wyznały ci miłość. 
- Tu jestem, kochanie. Spokojnie - ten głos. Zawsze cię uspokajał. Uśmiechnęłaś się. - Już wszystko dobrze. 
- Długo spałam? - zapytałaś się. 
Tym razem odpowiedzi udzielił lekarz.
- 6 dni - spojrzał na was z uśmiechem na ustach.- Spowodował to stres i oczywiście ciąża.
Mulat spojrzał na ciebie.
- Słucham? - powiedział Zayn. Lekarz uśmiechnął się do ciebie i wyszedł.- O co chodzi? Jaka ciąża?
- Chciałam ci powiedzieć 25 grudnia, ale wtedy to się stało - uśmiechnęłaś się do niego. - Niespodzianka na święta.
- Muszę na chwilę wyjść...
Wyszedł na korytarz i krzyknął: CHŁOPAKI! BĘDĘ OJCEM!
Usłyszałaś wrzaski i gratulacje. Po chwili twój chłopak wrócił do sali. Podszedł do ciebie, ujął twoją twarz w swoje dłonie i pocałował cię.
- Księżniczko ty moja... To jest najwspanialsza wiadomość, na jaką musiałem czekać. Kocham cię i pamiętaj nic nas nie rozdzieli.
*
- Zaaaayn! - krzyczałaś. - Gdzie jesteś?
- I wtedy mamusia mi powiedziała, że za dziewięć miesięcy urodzi się śliczna dziewczynka z czekoladowymi oczkami - oparłaś się o framugę pokoiku waszej córeczki. - I wiesz kto jest? 
Mała zaczęła podnosić do góry rączki.. - Tak to ty.
Pocałował ją w czółko i położył do łóżeczka. Podeszłaś do niego i przytuliłaś się.
- Kocham cię - dałaś mu buziaka w policzek. On spojrzał głęboko w twoje oczy i pocałował cię namiętnie w usta. 
- Ja ciebie też.
______________________________________________________
Wiem, za dobry to on nie jest, ale pisany na poczekaniu, podczas oglądania Chirurgów i Faktów x'DD
Stare, ale jare ♥
Andy x

czwartek, 22 listopada 2012

Godziny szczęścia cz. 2

Obudziłam się następnego dnia tak jakby nic się nie wydarzyło. Promienie słońca przenikały do mojego pokoju. Spojrzałam na zegarek. 9.38. Jeszcze nigdy nie wstałam wcześniej, niż musiałam.
Do szkoły miałam na 12.00, bo dzisiaj miałam egzamin próbny, przygotowujące do egzaminu wstępnego, który miał być za miesiąc.
Podniosłam się z łóżka i poszłam pod prysznic. Po dwudziestu minutach wróciłam do pokoju i zaczęłam się ubierać. Wybrałam białą bluzkę, czarne rurki oraz szary sweterek.
Kiedy zerknęłam na telefon ujrzałam moje zdjęcie z przyjaciółką i przyjacielem. Byliśmy nierozerwalną paczką od ponad dwóch lat. Zawsze wszędzie chodziliśmy razem. Nawet wczoraj byliśmy na koncercie, ale nie widzieli tego, co zrobił Niall.
Odblokowując telefon sprawdziłam godzinę, 10.10. "Oby mi przyniosła szczęście" pomyślałam. Odpisałam Joshowi i Lily, że dzisiaj po egzaminach idziemy do naszej ulubionej knajpy i pogadamy jak zwykle.
Potem podeszłam do lustra, podkreśliłam oczy czarną kredką, pomalowałam rzęsy i przejechałam usta błyszczykiem. Podciągnęłam rękawy swetra, wzięłam torbę i zeszłam na dół.
Jedząc śniadanie, w postaci płatków z mlekiem, przeglądnęłam po raz setny notatki. Stresowałam się, bolał mnie brzuch, a do tego czułam, że moja głowa zaraz eksploduje.
Wzięłam tabletkę przeciw bólową i popiłam wodą. Na zegarze kuchennym dochodziła 11.00. Za dziesięć minut odjeżdżał mój autobus. Przeszłam do przedpokoju i wciągnęłam zielone trampki. Wrzuciłam do torby kilka długopisów, ołówków, notatki, dokumenty i wyszłam z domu. Zamknęłam drzwi na klucz.
Kiedy zbliżałam się na przystanek, właśnie podjechał autobus. Zaczęłam biec, ale nie zdążyłam. "No zajebiście" pomyślałam. Nagle stanął koło mnie jakiś czarny mercedes. Po prawej stronie uchyliło się okno.
- Podwieźć cię gdzieś? - zapytał, ten doskonale znany mi głos.
______________________________________________
Kolejna część, krótka, bo trzecia będzie dłuuuga :3
Andy x

Godziny szczęścia cz. 1

Weszłam do pokoju, nie zapaliłam światła. Z ulicy i tak dochodziło do mojego pokoju światło lamp. Rzuciłam torbę w kąt. Zdjęłam koszulkę z napisem "I need Horan Hug" i rzuciłam się na łóżko. Leżałam... Nawet nie wiem ile.
Noc już dawno zapadła, a ja nadal myślałam, myślałam, myślałam... O nim.
Kilka godzin temu byłam na hali przepełnionej fankami jednego z najpopularniejszych boysbandów, One Direction. Darłam się z innymi, płakałam, obserwowałam każdy ich ruch.
W pewnym momencie Harry ogłosił, że zaśpiewają piosenkę dla każdej dziewczyny na sali. Little Things. Wszyscy śpiewaliśmy. Kiedy nadeszła solówka Nialla.. Przecież go kochałam.. I to nie bez powodu... Ale nie kochałam go, jak fanka... Może dlatego, że go poznałam...
Wtedy kiedy na niego spojrzałam, on na mnie również i zaśpiewał "You'll never love yourself, half as much as I love you" i wskazał na mnie. Odwróciłam głowę od niego, bo zaczęłam coraz bardziej ryczeć.
W głębi duszy chciałam, żeby to właśnie na mnie zwrócił uwagę.
2.00 w nocy. Podniosłam się w końcu z tego cholernego łóżka i przebrałam się w czarne dresy i bokserkę.
Otwarłam laptopa, wystukałam hasło i włączyłam twittera. Zauważyłam, że Niall jest online, bo wiele Directioners do niego tweetowało. Weszłam na jego profil.
Pierwszym tweetem było jakieś zdjęcie. Najpierw przeczytałam opis "Did you see this Girl? I'm looking her :)", kiedy zobaczyłam zdjęcie oniemiałam.
Zrobił mi je, jak odwróciłam głowę. Nie widział mnie dokładnie, na moje szczęście. W głębi duszy cieszyłam się, ale czułam, że i tak jutro już mnie nie będzie pamiętał, tak jak po imprezie.
Zamknęłam komputer i rzuciłam się z powrotem na łóżko. Z uśmiechem na ustach zasnęłam w nadziei, że mnie zapamięta, chociaż i tak było to nie możliwe.
____________________________________________________
No mam nadzieję, że wam się spodoba :) 
Krótkie, ale to dopiero początek.
Enjoy :3
Andy x

niedziela, 18 listopada 2012

Liebster Award :3

WOW.. nie spodziewałyśmy :) Nawet nie wiemy za co ta nominacja, ale wielkie dzięki dla Mali kowej ♥ Nawet nie wiesz ile to dla nas znaczy :)
Już odpowiadamy na pytania :)

1. Jaka jest wasza historia związana z One Direction ? Chodzi o to w jaki sposób się o nich dowiedziałyście :)

Andy: Dowiedziałam się o nich z radia. Pamiętam dokładnie ten dzień. Radio miałam włączone na cały regulator. Myłam sobie spokojnie zęby i nagle słyszę, jak speaker mówi: A teraz One Direction w piosence What makes you beautiful?... Jak usłyszałam pierwsze dźwięki momentalnie zaczęłam tańczyć i drzeć się na cały dom. 
Potem włączyłam teledysk i zaczęłam o nich czytać. Tak właśnie stałam się Directioner.:)

Rena: kiedyś zobaczyłam teledysk do WMYB a potem pare razy usłyszałam tę piosnkę w radio ale jakoś nie zwracałam większej uwagi na nich
dopiero kiedy poznałam Agathe <3 jakoś tak bardziej zaczęłam się nimi interesować i tak mi już zostało xD

2. Którego z chłopców najbardziej lubicie i dlaczego ?

Andy: Kocham ich wszystkich i trudno mi powiedzieć kogo najbardziej, bo to się zmienia, ale jak na ten moment to Nialla. Wzbudza moje całkowite zainteresowanie, jest zawsze roześmiany, jego głos hipnotyzuje, gdy patrzę w jego oczy czuję, że mi się cieplutko robi na sercu. Ma w sobie to coś, co powoduje, że nie mogę od niego oderwać wzroku. Mogę porównać go do lodówki (napisałam to specjalnie, bo jak wszyscy wiemy on kocha jeść :3), bo przyciąga mnie, jak magnes. ♥

Rena: Lubie wszystkich bo tworzą cudowny zespół ^ ^ ale jeśli musiałabym wybrać to
Lou <3
kooooocham jego głos :3 i to dzięki niemu najbardziej go lubię, bo dla mnie najważniejsza jest muzyka zawsze gdy go słyszę czuje, że mogłabym się rozpłynąć
a tak w ogóle to uwielbiam go bo wygłupia się tak jak ja i zawsze jak widzę coś związanego z nim to chce mi się śmiać, plus podoba mi sie jego wygląd i styl  ^ ^

3. Jaka jest wasza ulubiona piosenka ?

Andy: Uwielbiam każdą ich piosenkę. Począwszy od XFactora a skończywszy na Take Me Home.
Ale aktualnie najbardziej to "Over Again", która pomaga mi w pisaniu oraz sprawia, że jeszcze bardziej kocham chłopaków. 

Rena: lubię każdą piosenkę 
ale pierwszą piosenkę jaką polubiłam tak bardziej to " I want"
a teraz piosenki które słucham np pisząc coś o nich to "More Than This " & " Moments"

4. Co byście zrobiły gdybyście spotkały całe 1D ? 

Andy: Na pewno nie zaczęłabym piszczeć (bo oni tego nie lubią), ale rozpłakałabym się, ponieważ nie mogłabym uwierzyć, że właśnie widzę osoby, które z każdą piosenką zmieniają moje życie. Po prostu bym się popłakała ze szczęścia.

Rena: hmmm to jest trudne pytanie 
pewnie chciałabym z nimi pogadać, chciałabym dostać autografy i zrobić sobie z nimi zdjęcia
byłabym prze szczęśliwa jeśli mogłabym zostać ich przyjaciółką ( pisać z nimi codzienne SMSy) ale to tylko marzenia, które pewnie się nigdy nie spełnią, bo gdybym ich naprawdę spotkała to nawet by na mnie nie spojrzeli, ale jedno wiem na pewno nie piszczałabym i nie krzyczała jak szalona :)

5. Jakie jest wasze największe marzenie ? :)

Andy: Mam wiele marzeń, ale jednymi z największych są studia w Wielkiej Brytanii i (co jest nierealne) poznanie i zaśpiewanie na jednej scenie z moimi idolami. 

Rena: mam wiele marzeń , chciałabym pracować w Londynie jako projektantka mody, dziennikarka, architekt lub może inny zawód ;)
a z takich bardziej nie do spełnienia to chciałabym być aktorka i piosenkarką ( i może żoną Lou <--- nie no żart xD),  ale większość moich marzeń jest ukrytych w moim sercu tylko dla mnie :)

6. Jak długo jesteście Directioner ? :D ♥

Andy: Od 21.04.2012 r. ♥ , czyli od ok. 6 miesięcy :)

Rena: sama nie wiem kiedy, ale dzięki Agacie to się zaczęło tak bardziej xD

7. Jaki jest wasz ulubiony film ?

Andy: Mój ulubiony film to zdecydowanie majstersztyk współczesnego kina (przynajmniej dla mnie), a mianowicie Sherlock Holmes: Gra Cieni. :)

Rena: hmmm ulubiony film...
duuuużo nie potrafię wybrać ;)

8. Czy lubicie dziewczyny swoich idioli z 1D ? :o

Andy: Uwielbiam Pezz ♥ <jestem #Mixer :)>, a co do Eleanor to nie lubię jej, ale nie hejtuję, bo widzę, że Louis jest z nią szczęśliwy i nie chcę niszczyć ich relacji, tak jak to zrobili hejterzy w przypadku Danielle i Liama (strasznie mi szkoda ich, bo Danielle to niesamowita dziewczyna, a oni nawzajem są dla siebie stworzeni).

Rena: nie znam ich tak naprawdę, więc nie mam prawa ich oceniać ^ ^
ale wydają się być miłe i ważne jest to, że chłopacy są z nimi szczęśliwi 

9. Jakie jest wasze ulubione zajęcie ?

Andy: Kocham pisać oraz śpiewać, choć nie umiem. Uwielbiam zagłębiać się w kulturę i historię Irlandczyków i Brytyjczyków. :) 

Rena: kocham śpiewać, pisać i rysować <333

10. Lubicie jakieś inne zespoły muzyczne , czy tylko One Direction ? <3

Andy: Uwielbiam Little Mix oraz FUN. ♥ Ich muzyka daje mi takiego kopa w dupę, że chce mi się żyć.

Rena: przeważnie słucham tego, co mi sie po prostu podoba, nie mam ulubionych zespołów 
a po prostu 1D jest zespołem, który polubiłam tak bardziej przez to, że zaczęłam pisać o nich

11. Jakby któryś z 1D poprosiłby was o rękę zgodziłybyście się ? :DD xD

Andy: Pytanie :D Jeśli bym ich bardzo dobrze znała, przyjaźniła się z nimi, a jednego z nich kochała i chciałabym z nim być, to oczywiście, że tak. :3

Rena: ojejejejejejejejejejeeeeeeej *.*
to nie jest łatwe pytanie, bo tak naprawdę ich nie znam, więc trudno mi jest odpowiedzieć
ale z tego co znam ich oglądając filmiki, czytając wywiady
tooo… Lou pierścionka nie trzeba x’D


Nominację dla: :)

http://zuzam67twitter.blogspot.com/

http://lightof-love.blogspot.com/

http://zaynmalikstory.blogspot.com/

http://godbaylove.blogspot.com/

http://viam-vitae.blogspot.com/

http://everyday-abnormal.blog.onet.pl/

http://goottabeyou.blogspot.com/

http://justynas-inspiration.blogspot.com/

Oto pytania dla was :)

1. Jak stałaś się Directioner? :)

2. Co sądzisz o Perrie Edwards?

3. Wolisz UAN czy TMH?

4. Czy oprócz One Direction lubisz jeszcze jakiś zespół? :)

5. Twój ulubiony serial to... :3

6. Co sądzisz o Larrym?

7. Twoja ulubiona piosenka?

8. Lubisz czytać książki? Jak tak to jakie :)

9. Co myślisz na temat rozstania Danielle i Liama?

10. Jeśli mogłabyś nagrać piosenkę z jednym z 1D, którego byś wybrała? Dlaczego?

11. Co sądzisz o nowej fryzurze Liama? xD

Jeszcze raz dziękujemy Mali kowej :3  ♥
Andy i Rena xxx

Dwa tygodnie, ponad 600 wejść - dziękujemy :3

Cześć wam :3

Już dwa tygodnie prowadzimy blog :)
Jak na razie nieźle :)

Prosimy was o to co wcześniej promujcie i polecajcie blog, to dla nas ważne.

Za dwa tygodnie jest dla nas ważny dzień, z którego wrzucimy na nasz kanał filmik.
Będziemy informować o wszystkim na naszym TT (o ile będzie internet) :)
Przypominamy @littledreams1D ♥  :)

Dziękujemy, że jesteście z nami.

Andy i Rena xxx

PS. Polecamy blog http://claudekdiary.blogspot.com/ :) Głosujcie na nią w konkursie, wszystko napisane na jej blogu :)


czwartek, 15 listopada 2012

Part four :)


Obudziłam się około 2 w nocy. Podniosłam się z łóżka. Ktoś wyłączył telewizor. Nialla nie było. Gdzieś zniknął. Świat spał. Wstałam i wyszłam z pokoju. Ciemnym korytarzem przeszłam do schodów. Zeszłam na dół. W kuchni świeciło się światło. Ktoś szlochał. Weszłam cichutko.
- Andy – powiedziała ciocia, na mój widok. Miała opuchnięte oczy. Oglądała stare zdjęcia z tatą i mamą.
Usiadłam koło niej. Złapała mnie za rękę i zaczęła znów płakać. Wtedy spojrzałam na jedno ze zdjęć… Wieczór w parku, ślub jednego z kuzynów cioci i taty. Miałam wtedy piętnaście lat, a Niall siedemnaście. Wszystko tak pięknie wyglądało, z drzew zwisały lampki. Ludzie się bawili w najlepsze. My z Niallem piliśmy, Greg polewał nam pod stołem. Trochę już upici, około północy, zaczęliśmy tańczyć. Nikt nie zwracał na nas uwagę. My na innych też nie. Wtedy liczyliśmy się tylko ja i on. Zespół śpiewał jakąś balladę.
Nagle Niall mnie pocałował. Bez ostrzeżenia. Nie zdziwiło mnie to wtedy, tylko zaczęłam się śmiać i tańczyliśmy dalej.
Spoglądając na to zdjęcie oczy zrobiły się mokre i zaczęłam płakać. Wtedy dostałam burę od rodziców za to picie. Brakowało mi ich, a to tylko dwa dni. Dwa dni, które coraz bardziej mnie oddzielały od wspomnień.
- Wiem, że ci ich brakuje – powiedziała ciocia. – Mi też. Twoja mama była dla mnie jak siostra, a twój tata był najwspanialszym bratem na świecie. Wtedy kiedy zadzwonili do nas ze szpitala, Nialla nie było w domu. Od razu do niego zadzwoniłam. Był tam szybciej niż ja. Ja też cierpię, straciłam ludzi, na których mi zależało i zawsze mogłam polegać. Pamiętasz ten wieczór kiedy Mały był gdzieś z chłopakami, a ty przyszłaś z mamą na kolacje, ten babski wieczór.
Pokiwałam głową przez łzy.
- Wtedy poszłaś na górę, a ja z nią zaczęłam rozmawiać… - przerwała. – O was.
Spojrzałam na nią. Nie wiedziałam do czego zmierza.
- O tobie i o Niallu – szepnęła i mocniej ścisnęła moją dłoń. – Przecież nie mogłam nie widzieć, jak na siebie patrzycie, a może raczej unikacie swojego wzroku, dotyku, rozmów.
Opuściłam wzrok. Trzy miesiące i rozmowy tylko przez skype’a lub telefon. Przez Internet wszystko było jakoś łatwiej.
- Niall wiele razy się ze mną kłócił na ten temat. Dawał za mocne argumenty, abym mogła mu zaprzeczyć.
Zamilkła i spojrzała na mnie. Siedziałyśmy tak w ciszy. Na stół kapały moje łzy.
- Gdzie on jest? – zapytałam, ocierając oczy. Spojrzałam na nią. – Gdzie on jest?
- Naprawdę go kochasz? – zapytała się mnie cicho. Spojrzałam przez okno. Gwiazdy wesoło migotały na czarnym niebie. Pokiwałam głową i wstałam. Przy schodach włożyłam trampki. Podejrzewałam gdzie mógł się podziać.
- Dziękuję – powiedziała jego mama, kiedy wychodziłam. Pobiegłam w jego przydużej bluzie do parku.
Od tafli stawu odbijały się gwiazdy. Siedział po starym dębem. Podeszłam do niego.
- Co ty tu robisz? – spojrzał na mnie, zdziwiony. Usiadłam koło niego.
- Martwiłam się – powiedziałam. Przytulił mnie.
Siedzieliśmy tak w ciszy. Zamknęłam oczy. W tym momencie czułam się bezpieczna.
- Idziemy? – zapytał się. – Zgłodniałem… i pewnie jest ci zimno.
Uśmiechnęłam się. Wstaliśmy i złapał mnie za rękę. Kiedy już wychodziliśmy w parku, złapał nas deszcz. Oboje zaczęliśmy się śmiać, wtedy Niall się do mnie zbliżył. Staliśmy naprzeciwko siebie. Patrzyliśmy sobie w oczy. To nie było to samo, co wtedy na sali. To było coś więcej. Założył mi włosy za ucho, a później dotknął policzka. Ja się tylko wpatrywałam w wielki błękit. Powoli zbliżał swoje usta do moich. Przemokliśmy do suchej nitki, ale nam to nie przeszkadzało.
Zaczęliśmy się całować. Najpierw powoli, delikatnie, tak jakby nasze usta dopiero się poznały. Z każdą chwilą namiętniej. Całując, Niall podniósł mnie do góry. Kiedy odkleiłam swoje usta od niego, opuścił mnie na ziemie.
Krople deszczu nadal na nas spadały, kiedy ruszyliśmy do domu.
- Jak ja bez ciebie wytrzymam..
- Słucham? – uśmiechnęłam się. – Chyba ja…
Pocałował mnie.
- Za dwa dni wyjeżdżamy.
________________________________
Beznadziejny jest ten rozdział :( Ale wstawiam, bo nic innego nie mam.
Czytajcie, komentujcie, promujcie :3
Over Again ♥
Andy x

niedziela, 11 listopada 2012

Ogłoszenia parafialne!

Cześć wam :)
Mam dla was parę ogłoszeń!
Po pierwsze proszę o follow naszego TT @littledreams1D :)
Po drugie założyłyśmy kanał na yt LittleDreamsAbout1D, po co to się dowiecie już niedługo, ale musicie nam w czymś pomóc.
Ten blog jest może świeży, ale dla nas ważny i dlatego prosimy was o polecanie i dodawanie do obserwowanych. :)

Ostatnia prośba jest trochę bardziej skomplikowana. Znacie kogoś kto robi ikonki, tła itd. Jeśli tak to piszcie pod tym postem.

Dziękuję za uwagę x

Andy xx

Part three :)


Zamknęłam oczy. Ten głos.. Głos, który słyszałam podczas zabaw na podwórku, na wakacjach nad morzem, przez telefon. Głos, który w czasie wolnym mnie uspokajał, który znałam lepiej niż ktokolwiek inny.
- Kocham cię – tym razem powtórzył już głośniej. Złapał mnie za podbródek. Spojrzałam w jego piękne niebieskie oczy. Kochałam je najbardziej na świecie. Zawsze takie radosne, dające mi chęć do życia.
- Kocham cię – znów szepnął i do mojego czoła przyłożył swoje. Ja płakałam, a on nie zdawał sobie sprawy z tego, że to dzięki niemu mogę funkcjonować.. chyba nie zdawał.. Poczułam, że jego usta zbliżają się do moich. Po chwili pocałował mnie. Jego usta były słodkie, całował tak delikatnie, jakby nie chciał mnie skrzywdzić. Myślałam, że się za chwilę rozpłynę. Łzy przestały lecieć, ale policzka nadal miałam mokre.
Niall wyciągnął chusteczkę i przetarł mi je. Pocałował w oba i szepnął:
- Nie płacz, proszę.
Przytuliłam się do niego. Pocałował mnie w głowę. Chłopacy zeszli ze sceny i wyszli z pomieszczenia, aby dać nam chwilę samotności.
Kiedy się uspokoiłam, usiedliśmy na scenie. Niall trzymał mnie za rękę. Ja oparłam swoją głowę o jego ramię.
- You never love yourself how first much as I love you – zaśpiewał, co wywołało mój uśmiech. – Kocham cię.
- Już to słyszałam – powiedziałam cichutko. – Słyszałam to tyle razy, ale byłam chyba głucha. Zeszłej nocy powiedziałeś mi, że mnie kochasz, ale jak siostrę.
Spuścił wzrok.
- Byłaś zmęczona, zresztą nie chciałem, żeby mama usłyszała. Tyle razy jej próbowałem wytłumaczyć, że cię kocham, ale jak najważniejszą osobę w moim życiu.
- W końcu jesteśmy kuzynostwem…
- Ale przyrodnim – powiedział spoglądając na mnie. Wiedziałam o tym doskonale. Mój tata i mama Nialla byli rodzeństwem. Jednak on nie był moim biologicznym ojcem. Mama zaszła w ciążę kiedy była w szkole średniej. Nigdy nie mówiła o ojcu, ale wiedziałam, że był od niej starszy o dwa lata.
Mama poznała mojego tatę (który mnie adoptował), kiedy wyjechała na studia do Irlandii. Miałam wtedy roczek, tak około. Zakochali się w sobie. Po pół roku wzięli ślub i wyjechali do Polski. Często odwiedzaliśmy rodzinę taty, dlatego byłam zżyta w Niallem.
- Mama nie rozumie, że jesteś dla mnie ważna i to bardzo – powiedział cicho. – Obserwowała mnie odkąd poszedłem do XFactor i rozstałem się z Holly. Pierwszy odważny krok w życiu.
- Podsłuchiwałam jej rozmowy z moją mamą, jak to się o ciebie martwiła. Ja byłam tylko smarkulą, która coś tam do ciebie czuła, ale z biegiem czasu zapomniałam o tym – przerwałam. – Pamiętasz jak rok temu poznałam Jamesa? Kiedy zaczęłam z nim chodzić też nasze mamy rozmawiały, jak to się o mnie martwią.
Nastała cisza.
- Tak długo się znamy, wiemy o sobie wszystko, ale nikt z nas nigdy nie pomyślał, że…
- Że się kochamy? – zapytałam spoglądając na niego. Spojrzał w moje oczy. – Kiedy poczułeś do mnie coś więcej…
- W Orlando, wtedy kiedy był ostatni koncert. Zadzwoniłaś do mnie i powiedziałaś, że mnie kochasz i jesteś ze mnie dumna – mówiąc to, objął mnie. – Wtedy coś mnie tknęło..
Uśmiechnęłam się. – Ja właśnie wtedy specjalnie do ciebie zadzwoniłam… Kiedy wyjechaliście do Ameryki, zaczęłam za tobą potwornie tęsknić. Zawsze nie mogłam się doczekać, kiedy ze mną porozmawiasz, kiedy koło twojego imienia zapali się zielony dymek.
Pocałował mnie, położyliśmy się na scenie. Wtuliłam się w niego, a on przytulił mnie mocno. Leżeliśmy tak w ciszy, jakieś dobre piętnaście minut.
Nagle do sali weszli chłopacy gadając, śmiejąc się i jedząc. Oboje z Niallem podnieśliśmy się i zeszliśmy ze sceny.
- Co macie dobrego? – uśmiechnęłam się do nich. Zayn pomachał przede mną żelkami, Harry chrupkami, Liam wcinał hamburgera, a Louis jadł jakąś kanapkę. Nam przynieśli dwie tortille. Usiedliśmy na kanapach w rogu sali. Kiedy wszyscy zjedli, chłopacy wrócili na scenę, a ja znów pod nią usiadłam. Tym razem zagrali Rock me i They don’t know about us, ale nic więcej nie udało się przećwiczyć, bo zaczęliśmy rozmawiać.
Wybiła już 16.00. Stwierdzili, że na dzisiaj koniec i wszyscy rozeszliśmy się do domów. Razem z Niallem szliśmy wolno, trzymając się za ręce. Tym razem fanki podchodziły do nas i prosiły Horanka o autograf i zdjęcie. Za każdym razem, pytał się mnie czy nie mam nic przeciwko temu. Ja z uśmiechem robiłam im zdjęcia.
Kiedy zostało nam jakieś 15 minut drogi podeszła do nas jedna Directioner, na oko miała jakieś 12 lat. Poprosiła o to co inne, ale tym razem, abyśmy sobie wszyscy zrobili zdjęcie. Postanowiliśmy zrobić mini sesję. Jedno zdjęcie z głupimi minami, inne normalne. Dała mu swojego twittera, a on obiecał, że ją follownie.
Pożegnaliśmy się z nią i ruszyliśmy do domu. Mama Nialla zrobiła obiad, zjedliśmy szybko i poszliśmy na górę. Horan włączył laptopa i wszedł na TT. Follownął tę dziewczynę i zaczął przeglądać zdjęcia, które sobie z nią zrobiliśmy.
To, na którym robimy głupie miny, wstawił na swój profil i podpisał: I love this moments, when we have a good time.
Odpisał jeszcze kilku fankom i zamknął komputer.
- Obejrzymy jakiś film? – zapytał się mnie. Siedzieliśmy na moim łóżku.
- Może… Gdzie jest Nemo? ? – zapytałam, uśmiechając się. Pocałował mnie i włączył telewizor. W DVD nadal była płyta z Disney’owskim filmem. Położyliśmy się i przytuliliśmy do siebie.
Po jakiejś godzince oglądania, zasnęłam, zresztą tak jak Niall. Oboje byliśmy szczęśliwi jak nigdy.
________________________________
Chyba mnie dzisiaj wzięło i macie trzecią część :)
Też jest krótki, masz ci los, ale trudno :3
Czytajcie, komentujcie, promujcie, będziemy wdzięczne :)
Andy x

Boję się Zayn :) - imagin x

Od dziesięciu lat mieszkasz w małym, spokojnym miasteczku. Macie tylko jeden sklep, który należy do twojej mamy. Mimo, że to naprawdę ciche miejsce i wydające się leżeć na zupełnym odludziu do wielkich miast macie tylko dwadzieścia minut drogi samochodem. Tutaj każdy zna każdego, ponieważ mieszka tutaj tylko około sześćdziesięciu osób. Pewnego dnia do sklepu, w którym na czas wakacji pomagasz przyszła jakaś kobieta, której nigdy wcześniej nie spotkałaś
- Dzień dobry, mogę w czymś pomóc? – zapytałaś z uśmiechem
- Dzień dobry, szukam domu sołtysa – odpowiedziała
- sołtys mieszka na ulicy obok, jak wyjdzie Pani ze sklepu to w lewo do skrzyżowania i tam znów w lewo, dom numer 16
- Dziękuje bardzo, bo dopiero się tutaj wprowadziliśmy i nikogo jeszcze nie znamy
- Zawsze służę pomocą, gdyby nie było mnie w sklepie to będę w domu za sklepem - zaproponowałaś z uśmiechem
- Dziękuje bardzo, będę pamiętać – podziękowała, kupiła jeszcze wodę i ciastka i wyszła. Na dworze było szaro mimo, że była dopiero 13.20, no ale co się dziwić w połowie listopada. Dzisiaj pracowałaś, aż do zamknięcia, czyli do 20.00, ponieważ twoi rodzice wyjechali w odwiedziny do rodziny na weekend. Tylko o 17.00 odwiedziła cię twoja sześcioletnia siostra Lily, a potem poszła do domu. Gdy zamykałaś sklep zaczął mocno padać deszcz, pobiegłaś do domu a na dworze rozszalała się burza i bardzo silny wiatr, który prawie łamał drzewa. Zrobiłaś sobie ciepłą herbatę i poszłaś do pokoju siostry, gdy tam dotarłaś zapukałaś, ale nie otrzymałaś odpowiedzi, więc weszłaś do środka – nie było jej. Przestraszyłaś się, bo wiesz, że ona bardzo boi się burzy, a ta na dworze sprawiała, że krzesła latały po ogródku. Zeszłaś na dół myśląc, co zrobić. Odchodziłaś już od zmysłów, gdy rozległ się dzwonek pobiegłaś do drzwi. Gdy je otworzyłaś zobaczyłaś jakiegoś chłopaka trzymającego na rękach płaczącą Lily.
- Znalazłem ją płaczącą w parku, więc przyprowadziłem ja do domu – powiedział
- O dziękuję, boże tak się martwiłam – wpuściłaś go do domu i wzięłaś od niego małą – proszę wejdź do środka jesteś cały mokry i pewnie jest ci zimno – spojrzałaś na jego mokrą bluzkę na krótki rękaw i kurtkę, która teraz ogrzewała Lily.
- Ale ja nie chce przeszkadzać
- Nie proszę wejdź do salonu, a ja przyniosę ręczniki – wprowadziłaś go do dużego pokoju, gdzie na fotelu posadziłaś szlochającą siostrę – Już Lily spokojnie, przyniosę ci ręcznik dobrze? – w odpowiedzi tylko pokiwała głową – Proszę usiądź – wskazałaś brązowookiemu sofę – Zaraz wracam – poszłaś do góry i z szafki w łazience wyciągnęłaś ręczniki, po czym wróciłaś na dół. Gdy wracałaś usłyszałaś jak burza uderza w pobliskie drzewa, wchodząc do salonu zobaczyłaś płaczącą Lily wtuloną w tors Zayna
- Przepraszam za nią, ale ona naprawdę bardzo boi się burz y
- Nic nie szkodzi – odpowiedział głaszcząc Lily po włosach. Podałaś mu ręcznik, a sama zaczęłaś wycierać małą. Gdy skończyłaś zwróciłaś się do Zayna
- Jeśli chcesz mogę przynieść ci jakąś koszulkę taty
- nie chce nadużywać twojej gościnności – odpowiedział z uśmiechem
- Ale to żaden problem – powiedziałaś, po czym pobiegłaś na górę, chwile później wróciłaś z czarną koszulką – chcesz herbaty? – zapytałaś podając mu bluzkę
- Chętnie – odpowiedział biorąc koszulkę – i dziękuje
- Łazienka jest tam – wskazałaś na ciemne drzwi na końcu holu – ja idę zrobić herbatę - poszłaś do kuchni. Gdy wróciłaś Zayn już siedział w salonie i rozmawiał z twoja siostrą. Podeszłaś i podałaś mu kubek
- Dziękuję - zabrał kubek – tak w ogóle to jestem Zayn – powiedział z uśmiechem
- A ja [T.I.] – odpowiedziałaś, siadając obok Lily, która was dzieliła.
- Zaaaayn przeczytasz mi dobranockę? – zapytała słodko Lily. Brązowooki zaczął się śmiać.
- No dobrze to przynieś książkę
- Ale ja wole w łóżku! – Zayn spojrzał na ciebie próbując znów się nie roześmiać, a ty z rozbawieniem tylko wzruszyłaś ramionami.
- Lily ale twoje łóżko jest za małe, żeby zmieściły się tam dwie osoby – powiedziałaś
- A to jak jej zawsze czytasz? – zapytał z zaciekawienie Zayn
- Śpi u mnie – odpowiedziałaś z uśmiechem
- To u [ T.I]! – krzyknęła mała łapiąc jedną ręką ciebie z drugą Zayna i ciągnąc na górę zatrzymała się dopiero pod twoimi drzwiami. Zawiesiła się na klamce, a drzwi się otworzyły ukazując twój szary pokój
- Ładny… - powiedział Zayn wchodząc do środka, ale nie dane było mu dokończyć, bo Lily pociągnęła go w stronę łóżka, na które sama wskoczyła. Zayn usiadł obok niej nie wiedząc co ma robić
- Chyba nie wrócisz w taką pogodę więc jeśli chcesz możesz zostać na noc – powiedziałaś z uśmiechem
- Ale ja nie chce przeszkadzać
- To żaden problem rodziców i tak nie ma, a zresztą mała cie nie wypuści – uśmiechnęłaś się patrząc ma małą przytulającą się do chłopaka – możesz tu z nią spać jeśli ci to nie przeszkadza, bo przez noc pewnie też będzie się bać
- A ty? – zapytał
- Ja pójdę spać do sypialni rodziców – odpowiedziałaś
- Ale mi będzie głupio…
- Czemu?
- Bo to twój pokój, twoje łóżko… - powiedział spuszczając głowę
- Nie martw się ja będę naprzeciwko, a tutaj masz dobranocki – powiedziałaś podając mu książkę, potem podeszłaś do szafy i wyciągnęłaś z niej dresy – to ja idę się przebrać, drzwi zostawię otwarte – wyszłaś do łazienki. Wracając zerknęłaś jeszcze na już śpiącą Lily wtuloną w tors zapadającego w sen bruneta. Poszłaś do sypialni rodziców, na dworze burza nadal szalała, nie minęło dużo czasu, gdy zasnęłaś.
Ze snu obudził cie męski głos
- [T.I][T.I] – powtarzał brązowooki.
- Zayn coś się stało?
- Lily płacze i nie mogę jej uspokoić – powiedział. Szybko wstałaś i poszłaś do swojego pokoju, gdzie zakopana pod kołdrą szlochała twoja siostra.
- Lily, co się stało? – zapytałaś przytulając ją do siebie
- Boje się – odpowiedziała przez łzy
- Ale przecież Zayn i ja jesteśmy tutaj, obronimy cię – pocieszałaś ją
- Zaaayn – wyszeptała wyciągając w jego stronę rączki, on podszedł do niej i mocno ją przytulił
- Zostaniecie? – zapytała cichutko
- Zayn nie przeszkadza ci to? – zapytałaś
- Nie – odpowiedział z uśmiechem
- No dobrze to ja przyniosę jej soczku a wy się już połóżcie – powiedziałaś, po czym zeszłaś na dół do kuchni. Chwile późnije wróciłaś ze szklanką z sokiem pomarańczowym. Lily się już uspokoiła i leżała wtulona w bruneta. Dałaś się jej napić i położyłaś się obok niej tak, ze tylko jej drobne ciałko dzieliło cie od brązowookiego. Widząc, że mała już zasypia wyszeptałaś tylko „słodkich snów” i pocałowałaś ja w czółko.
- A ja? – usłyszałaś głos Zayna
- Dobranoc i słodkich snów Zayn – odpowiedziałaś z uśmiechem
- Nie o to chodziło – zaśmiał się cicho. Podniosłaś się i musnęłaś jego czoło ze śmiechem, po czym położyłaś się z powrotem, a do twoich uszu dobiegło jeszcze ciche „dobranoc, [T.I]”. Tak o to zasnęłaś myśląc o pewnym przystojniaku śpiącym obok ciebie.
Rano obudził cie zapach naleśników, Lily jeszcze słodko spała obok ciebie, więc cichutko wstałaś i zeszłaś na dół. Przez okno wpadały promienie słońca, a niebo było idealnie błękitne – zero śladów burzy. Gdy weszłaś do kuchni zobaczyłaś Zayna smażącego naleśniki
- Dzień dobry – powiedziałaś
- Dzień dobry – odpowiedział z uśmiechem – wybacz, że się tak rządze, ale pomyślałem, że zrobię śniadanie
- Nic się nie stało, to miło i dziękuję – uśmiechnęłaś się
- Za co?
-Za wszystko, za to, że przyprowadziłeś Lily, że zostałeś i za śniadanie – odpowiedziałaś z uśmiechem, gdy brązowooki położył przed tobą talerz z cudownie pachnącymi naleśnikami. Zjedliście w ciszy, co chwile zerkając na siebie i uśmiechając się.
- Dziękuje było pyszne – powiedziałaś wstając od stołu i odnosząc talerz do zlewu, a zaraz za tobą Zayn
- Cieszę się, że ci smakowało
- Możesz częściej wpadać i gotować – zażartowałaś
- Nie ma sprawy, ale pierwsze pójdziesz ze mną na randkę – powiedział z uśmiechem
- Co? – zapytałaś zaskoczona
- Umówisz się ze mną?
- Żartujesz?
- Nie, naprawdę mi się spodobałaś jeśli nie chcesz to zrozumiem
- Nie! To znaczy bardzo chętnie, jestem tylko zaskoczona bo przeważnie odstraszam chłopaków już samym wyglądem
- Dlaczego? Przecież jesteś piękna – powiedział głaszcząc cie po policzku i patrząc głęboko w oczy – zarumieniłaś się. Zayn pochylił się nad Tobą i delikatnie pocałował – nigdy nie czułaś się tak cudownie. Gdy tak staliście całując się do kuchni weszli twoi rodzice…
________________________________
proooosimy o komentarze i promowanie, żebyśmy wiedziały, że ktoś tu zagląda i komuś się to podoba, i że mamy dalej pisać :3
Rena

sobota, 10 listopada 2012

Part two :)

Zanim zaczniesz czytać włącz to: Little Things ♥
________________________________
Następnego ranka obudził mnie zapach naleśników. Wstałam z łóżka, przecierając oczy i nałożyłam na siebie brązowy szlafrok z misiem, który dostałam od Nialla na święta rok temu. Zeszłam cichutko na dół i zajrzałam do kuchni. Ciocia robiła śniadanie, a Niall jej w tym „pomagał”.
- Dzień dobry – powiedziałam zaspanym głosem. Niall odwrócił się i uśmiechnął promiennie.
- Nareszcie wstałaś – powiedział jego brat, którego nie zauważyłam. Wstał i mnie przytulił. – Jak się czujesz?
Znów to pytanie. Wzruszyłam ramionami.
- Jest dobrze – mruknęłam, a on mnie puścił. Usiedliśmy przy stole.
Nastała cisza. Mama chłopaków podała śniadanie. Kiedy Niall brał już piątego naleśnika, odezwał się Greg.
- Jakie macie plany na dzisiaj? – trzymał w ręce kubek z kawą i patrzył się na mnie oraz swojego młodszego brata. Spojrzałam na Nialla.
- Idziemy na próbę – powiedział z pełną buzią. – Musimy przećwiczyć parę kawałków zanim wyjedziemy w trasę.
- Powinniście iść jeszcze do szkoły – rzekła ciocia, krojąc naleśnik na kawałeczki. – Trzeba załatwić wszystkie formalności.
Spojrzałam na nią i pokiwałam głową. Znów nowa szkoła, nowi ludzie i pytania. Jednak w tym momencie to nie miło dla mnie znaczenia. Nie chciałam, żeby ciocia zaczynała JUŻ ten temat.
Źle się czułam, ale nie chciałam tego pokazywać.
- Andy… - zaczęła ciocia, spojrzałam na nią i wiedziałam, że z jej ust za chwilę padną te słowa. – Czy chcesz po..
- Nie mam na to siły – przyznałam szczerze.
- Tak więc załatwię wszystko sama, z pomocą Grega – mówiąc to wstała i uśmiechając się, zaczęła sprzątać po śniadaniu. Niall wstał i uśmiechnął się do mnie.
- No to wstawaj i idź się ubierać. Za chwilę jedziemy do studia.
Szybko poszłam na górę. Wyciągnęłam przetarte ciemne jeansy, białą koszulkę i zieloną bluzę z napisem „Keep calm and love Irleand”. Ubrałam się i zeszłam na dół. Wciągnęłam zielone trampki i czekałam na schodach za Niallem, który poszedł po gitarę.
- Gotowa? – zapytał się, kiedy po nich schodził.
- Nie widać? – parsknęłam. Wziął mnie pod rękę i wyszliśmy na dwór. Pod domem stał samochód Hazzy. – A ten co tu robi?
Z samochodu wyszedł Loczek.
- Cześć wam – uśmiechnął się, tak jak to tylko on potrafi. – Wsiadajcie do samochodu.
Otworzył drzwi. Spojrzałam na Nialla. Nie chciałam, nie mogłam. On dobrze wiedział.
- Harry, ona nie pojedzie samochodem – powiedział poważnie Nialler. Styles spojrzał na mnie, zamknął drzwi, ale chyba nagle go oświeciło, bo uśmieszek zniknął z jego twarzy.
- To spotkamy się na miejscu. Do zobaczenia.
Wsiadł do samochodu i pojechał. Niall objął mnie i poszliśmy w stronę głównej ulicy. Do studia nie było daleko, więc nie był to jakiś problem. Przez całą drogę milczeliśmy.
Spotkaliśmy kilka fanek, które widząc, że z nim idę, usuwały się na bok. Wiedziały, że jestem jego kuzynką, ale nie wiedziały o tym co wydarzyło się wczoraj.
Kiedy zaszliśmy pod studio, już na nas czekali. Wtedy właśnie poczułam falę niepokoju i smutku. Każdy z nich był szczęśliwy, miał rodzinę, wspaniałych przyjaciół, kogoś kogo bezgranicznie kochają. A ja?
Ja miałam Nialla, tylko Nialla. Tylko jemu mogłam wtedy zaufać, nawet ciocia mnie nie rozumiała.
Harry, Liam, Louis oraz Zayn przywitali się z nami i weszliśmy do środka. Od razu skierowaliśmy się do sali, gdzie przygotowywali się do trasy Take Me Home.
Usiadłam pod sceną, a oni na nią weszli. Niall wyciągnął gitarę i usiedli na wysokich stołkach. Przed każdym stał mikrofon.
Horanek zaczął grać. Pierwsze dźwięki i od razu poznałam. Little Things. Każdy z nich śpiewał swoją solówkę od serca, patrzyli się na mnie, a ja uciekałam przed ich wzrokiem.
Nagle Niall zaczął śpiewać swoją część. Wtedy odważyłam się na niego spojrzeć. Popłakałam się. Przypomniałam sobie, jak razem z rodzicami słuchaliśmy jej w dzień premiery. Wtedy też poleciało mi kilka łez.
Oczy Nialla wpatrywały się we mnie, śpiewał to jakby naprawdę mnie kochał, jakby śpiewał o mnie. Odwróciłam od niego głowę. Otarłam oczy, które nadal miały ten przenikliwy jasnozielony kolor.
Kiedy skończyli, nastała głucha cisza. Straszna, przerażająca, przenikliwa cisza. Nagle usłyszałam kroki kierujące się w moją stronę. Ktoś zeskoczył ze sceny. Podszedł do mnie i wyszeptał do ucha.
- Kocham cię.
________________________________
Przepraszam, że taki krótki, ale weny nie było za bardzo :)
Mam nadzieję, że wam się podoba x
Komentujcie i polecajcie bloga :)
Andy x

poniedziałek, 5 listopada 2012

Imagin z Niallem :)

- Mamo proszę - błagałaś.
- Powiedziałam już, że nie – mama nie dawała za wygraną. 
- Ale KOREPETYCJE i to jeszcze z fizyki?! – narzekałaś.
- Dobrze wiesz, że słabo ci idzie, więc powinnaś się poprawić.
- I tak za rok już nie będę jej miała, więc wystarczy, że zdam na dwa – łapałaś się ostatniej deski ratunku.
- A umiesz chociaż na to dwa? – do rozmowy dołączył tata. Teraz już wiedziałaś, że przegrałaś więc tylko podeszłaś do mamy zabierając karteczkę z adresem.
- Nie martw się, to syn mojej przyjaciółki. 
- Taaa pewnie pryszczaty kujon ze średnią 6,0 – prychnęłaś naciągając trampki.
- Sama zobaczysz – mama się roześmiała.
Wolałaś nie komentować tylko pomachałaś i wyszłaś. Na uszy nałożyłaś słuchawki i rozpłynęłaś się spacerując powoli w jesienny, chłodny dzień. Po dwudziestu minutach byłaś na miejscu, stanęłaś przed dużym żółtym domem. Gdy zapukałaś od razu drzwi się otworzyły a za nimi stanęła przyjaciółka mamy. 
- Dzień dobry – przywitałaś si. 
- O witaj [T.I.] – zaprosiła cię do środka. – Niall jeszcze nie wrócił z próby, ale zaraz powinien być. Chcesz herbaty? – zapytała idąc do kuchni.
- Bardzo chętnie – odpowiedziałaś idąc za nią.
Akurat, gdy kończyłaś herbatę do kuchni wszedł młody, przystojny chłopak z uśmiechem na ustach.
- Przepraszam za spóźnienie, ale autobus mi uciekł. Jestem Niall – podszedł do ciebie.
- Hej, jestem [T.I.] – odpowiedziałaś ściskając podaną ci rękę.
- Długo czekałaś?
- Nie akurat zdążyłam wypić herbatę – uśmiechnęłaś się "Może te korepetycje wcale nie będą takie złe" pomyślałaś.
- To ja was słoneczka zostawiam i jadę na zakupy, miłej nauki – powiedziała jego mama i wyszła.
- Słyszałem, że nie najlepiej idzie ci z fizyki.
- Ano, tylko nie jestem pewna czy to wina samego przedmiotu czy nauczyciela – odpowiedziałaś śmiejąc się, blondyn też zaczął się śmiać.
- Więc od czego chcesz zacząć? – zapytał. Wyciągnęłaś z torby podręcznik i otworzyłaś na drugim dziale.
- Astronomia – odpowiedziałaś, patrząc z obrzydzeniem na kartki z według ciebie dziwnymi rysunkami i schematami.
- A czego dokładnie?- zabrał od ciebie książkę przeglądając.
- Czy odpowiedź wszystkiego będzie dziwna? – zapytałaś niepewna. 
- Czyli mamy trochę pracy… to może chodźmy do mojego pokoju – zaproponował. 
- Dobrze – odpowiedziałaś, po czym ruszyłaś za nim w stronę schodów. Jego pokój był na samym końcu korytarza, gdy otworzył prawie zaniemówiłaś - na błękitnych ścianach wisiały różne gitary i plakaty sławnych gitarzystów. 
- Też grasz na gitarze? – zapytał stając za tobą. 
- Skąd wiesz?
- Domyśliłem się, widząc jak na nie patrzysz – zaśmiał się blondyn – ale wracając do fizyki – podszedł do biurka i podniósł duży zeszyt po czym odwrócił się do ciebie. – Czemu stoisz? Usiądź – wskazał na granatowy fotel, a sam usiadł na identycznym po drugiej stronie ławy. Na nauce minęły wam dwie godziny, była już godzina 21.00 a ty wręcz zasypiałaś nad książką
- Pójdę po herbatę zaraz wracam – powiedział, po czym wstał i wyszedł z pokoju. Ty już naprawdę byłaś zmęczona i nawet nie zdając sobie z tego sprawy, zasnęłaś na zeszycie. Obudził cie dźwięk SMSa, podniosłaś się i spojrzałaś na telefon zegar wskazywał 23.48. Rozejrzałaś się po pokoju, przypominając sobie gdzie jesteś. Twoja widoczność była ograniczona przez półmrok panujący w pomieszczeniu. Ostrożnie wstałaś i chciałaś podejść do drzwi, aby zapalić światło, lecz przez przypadek kopnęłaś jedną z gitar stojących na stojaku. Coś obok łóżka się poruszyła a chwile później ktoś zapalił światło – odwróciłaś się w stronę drzwi stał tam Niall
- Obudziłaś się księżniczko? – zaśmiał się, podchodząc i podnosząc leżąca gitarę i ustawiając z powrotem na miejsce. 
- Dlaczego mnie nie obudziłeś?
- Bo tak słodko spałaś – uśmiechnął się patrząc na ciebie tymi cudownymi niebieskimi oczkami. 
- Moi rodzice pewnie się martwią – powiedziałaś, wyciągając telefon. 
- Nie martw się moja mama dzwoniła do twojej, a ja obiecałem, że cie odprowadzę. 
- Aha… to może już pójdziemy?
- Jasne – podszedł do stolika i pomógł ci spakować twoje książki. Chwilę później zeszliście na dół, ubraliście się i wyszliście. Było ziemnej niż myślałaś. Szliście już kawałek, gdy nagle zaczął padać deszcz. Niall, który szedł cicho bez zastanowienia zdjął swoją kurtkę i nałożył na ciebie.
- Niall nie trzeba, cały zmokniesz – próbowałaś zdjąć nakrycie, lecz przytrzymał twoje dłonie.
- Nic mi nie będzie, a twoje śliczne włosy mogą się zniszczyć – dotknął delikatnie pasma twoich włosów, uśmiechając się. Zaczerwieniłaś się, nie wiedząc co powiedzieć, tylko się uśmiechnęłaś i ruszyliście dalej. Po paru minutach dotarliście pod twój dom odprowadził cie pod samo wejście, abyś do samego końca nie zmokła.
- Dziękuje – powiedziałaś, oddając mu kurtkę.
- Nie ma za co – uśmiechnął się. Nastąpiła chwila niezręcznej chwili – Eee… a może miałabyś ochotę spotkać się kiedyś tak bardziej prywatnie? – zapytał nieśmiało. 
- Randka? – zapytałaś z uśmiechem
- Yhym – przytaknął. 
- No dobrze. Może jutro po korepetycjach? – zapytałaś czując, że mogłabyś popłakać się ze szczęścia. 
- Bardzo chętnie tylko wiesz – przerwał na chwilę – za korepetycje randkowe liczę podwójnie – zaczął się śmiać, a ty chwilę później dołączyłaś - to ja będę się już zbierał, bo jest późno. 
- To do jutra? – uśmiechnęłaś się. 
- Raczej do dziś – zaśmiał się po czym nagle zrobił krok w twoją stronę i wtopił się delikatnie w twoje usta. – Dobranoc gwiazdeczko… 
________________________________
na specjalne życzenie imagin z Niallem
mam nadzieję, że się podobał
i proszę o zostawienie komentarza, żebyśmy z Andy wiedziały, że kogoś interesuje co piszemy, i że mamy dla kogo pisać dalej :3
Rena

niedziela, 4 listopada 2012

#2 Imagin z Louisem :)


Był chłodny jesienny poranek, jak codziennie szłaś na przystanek. Gdy już się zbliżałaś zauważyłaś go, był tam. Te niebieskie oczy, które witają cię co dzień, brązowe włosy, które lśnią w blasku wschodzącego słońca - i tak już pół roku. Jak zwykle przypominasz sobie jak pierwszy raz spotkałaś go na tym przystanku od razu ci się spodobał, teraz widujesz go codziennie, gdy rano jeździcie tym samym autobusem. Nigdy z nim nie rozmawiałaś, skrycie obserwowałaś go czekającego na przystanku i potem w autobusie. Chciałabyś zagadać, ale się wstydzisz przecież on pewnie nawet nie zdaje sobie sprawy, że codziennie razem jeździcie. 
Autobus przyjechał, wsiadłaś, skasowałaś bilet i pojechałaś prosto do szkoły. 

Następnego dnia strasznie padało biegłaś przez kałuże byle się nie spóźnić, dodatkowo przeklinałaś w myślach, że nie wzięłaś z domu parasola i teraz wyglądasz jak mokry pudel. Przybiegłaś na przystanek – za późno autobus dawno odjechał. 
Zmęczona oparłaś się o słup z rozkładem jazdy. 
- Spóźniłaś się – usłyszałaś za plecami, a potem poczułaś jak ktoś osłania cie parasolem. Odwróciłaś się – stał tam i uśmiechał się do ciebie. 
- Wie…e…m to przez tę pogodę… - byłaś w wielkim szoku, a on zaczął się cicho śmiać 
- No faktycznie nie najlepsza. Jestem Louis – powiedział z uśmiechem 
- [T.I] – odpowiedziałaś z lekkimi rumieńcami – Nie jechałeś do szkoły? - zapytałaś patrząc na jego plecak 
- Miałem, ale czekałem – odpowiedział z cichym śmiechem 
- Na co? – zapytałaś zdziwiona 
- Na to, co zawsze – zaczął się śmiać 
- To znaczy? – teraz to w ogóle byłaś zbita z tropu 
- Na ciebie – odpowiedział, po czym delikatnie musnął twoje usta…

________________________________
mam nadzieje, że się podoba i będziecie czytać dalej oraz zostawicie po sobie pamiątkę w formie komentarza nawet negatywnego - nie pogryzę :3
Rena

Imagin z Louisem :)


 Dookoła panował mrok. Siedziałaś na schodach sali. Płakałaś. Twoje ciężkie przepełnione żalem łzy spadały na czerwone obicie schodów. Myślałaś wtedy tylko jedno. Oszukał cię. Nie powiedział prawdy. Cały czas kłamał ci w żywe oczy. A ty, głupia, nie zorientowałaś się.
 - Kretynka – powiedziałaś cicho, przeklinając samą siebie. Usłyszałaś otwierające się drzwi, ale nie odwróciłaś się. Było ci wszystko jedno.
Poczułaś, że ktoś siada za tobą.
 - Kretyn – powiedział doskonale znany ci głos. Wstałaś od razu. Nie chciałaś z nim być w jednym pomieszczeniu. Szybko przeszłaś na scenę i stanęłaś do niego przodem. Jego włosy były jak zwykle idealne, jego niebieskie oczy patrzyły w twoje. Powoli podchodził do ciebie.
 - Co robisz? – zapytałaś się, próbując pohamować łzy. Stanął, nagle dwa reflektory zapaliły się. Opuścił wzrok na swoje trampki.
 - Myślałem, że nic ci nie zrobię, że będziesz bezpieczna – powiedział, w jego głosie wyczułam ból. – Myślałem, że tym razem się ułoży, że tym razem nie zrobię nic głupiego…
 - Za pierwszym razem nie wyszło! – krzyknęłaś. Zdziwił się nieco, ale rozumiał, czekał na to. – Sprawiłeś, że moje serce przestało bić dla kogokolwiek, sprawiłeś, że nie chciało mi się żyć. Zniknąłeś, a teraz… Znów jesteś.. Czemu wróciłeś, brakowało ci mnie? Szczerze w to wątpię. Wyjechałeś w trasę. Znalazłeś kogoś takiego jak Eleanor. Zapomniałeś o mnie, a teraz… Co ty tu robisz, czemu?
Wbiegł na scenę i podszedł do ciebie niebezpiecznie blisko. Odwróciłaś wzrok.
 - Bo cię kocham – powiedział. – Kocham cię nad swoje życie, tęskniłem, nawet nie wiesz jak bardzo. Chciałem, abyś była szczęśliwa z kimś innym, bym cię nie zranił. Twoje życie było, jest i będzie ważniejsze od mojego. Boże, dziewczyno, kocham cię. Słyszysz KOCHAM CIĘ!
Zaczęłaś łkać. Louis przytulił cię.
 - Wróciłem, bo chciałem cię ujrzeć – szepnął. Poczułaś jego zapach. Wtuliłaś się w jego klatkę piersiową, przemoczyłaś koszulkę, a on nadal cię tulił do siebie.
 - Nawet nie wiesz jak tęskniłam – powiedziałaś w końcu. – Nie przestałam cię kochać.
 - Wiem, kochanie – złapał twój podbródek. – Wiem i przepraszam, że musiałaś tyle czekać.
W końcu cię pocałował, najpierw delikatnie, potem namiętnie. Słodki smak jego ust przypomniał ci o zeszłorocznych wakacjach.
Gdy skończyliście się całować, złapał cię za rękę i poprowadził do wyjścia, za którym roiło się mnóstwo fanów i dziennikarzy.
 - Jesteś na to gotowa? – zapytał cię, poważnie. Pokiwałaś tylko twierdząco głową. Wiedziałaś, czego możesz się spodziewać, ale teraz byłaś z Lou.. Wszystko inne było nie ważne.
Wyszliśmy, przywitało nas nie małe zdziwienie, ale również błyski fleszy.
Uśmiechałaś się delikatnie przez łzy.
 - Nie ważne co się dzieje, nie obchodzi mnie co o mnie teraz myślicie, nie obchodzi mnie nawet wasze zdanie, kocham ją a ona mnie. Możecie mnie znienawidzić, możecie rzucać obelgami, oboje się nie poddamy, bo najważniejsze jest to, że się kochamy. A teraz przepraszam – ludzie utorowali wam drogę. Zapanowała cisza. Kiedy już mieliście wyjść, fanki zaczęły klaskać.
Louis odwrócił się, pomachał do nich i wyszliście, trzymając się za ręce. Nareszcie mogliście być razem. 

________________________________
Imagin dedykowany pani Tomlinson (Rena) x Mam nadzieję, że wam się spodoba :) 

Andy x

Jednopart z Zaynem :)


Zostawił ją. W ciąży, dziewczynę, dla której był kimś ważniejszym niż życie.
Nie spodziewała się tego, czuła się samotna, chciała umrzeć i nie wrócić.
Straciła kontakt ze wszystkimi, z rodziną, najbliższymi przyjaciółmi. Zniknęła w swoim małym mieszkaniu.
Godzinami leżała w łóżku i płakała. Wyłączyła telefon, nikt nie mógł jej teraz znaleźć.
Ten stan trwał ponad 3 miesiące. Czuła się potwornie.
W pewny wieczór do jej drzwi zaczął się ktoś dobijać.
 - Wynoś się – krzyknęła. – Nie ma mnie, zniknęłam.
Wszystko ucichło, lecz nagle coś łupnęło, tak zdrowo.
Dziewczyna podniosła się z łóżka przerażona i wparowała do przedpokoju. Właśnie wstawał, wywarzył drzwi.
 - Harry? – otarła łzy, zdumiona. – Co ty tu robisz?
Do mieszkania weszło jeszcze trzech chłopaków.
 - Chyba co wy tu robicie – powiedział Niall, podchodząc do niej. Rzuciła mu się na szyję i zaczęła płakać. – Hej, królewno, spokojnie.. Już jesteśmy.
Oderwała się od niego i przywitała się z pozostałymi, brakowało jej Zayna, jej kochanego słodkiego Zayna.
Harry wstawił drzwi z powrotem, gdy wszyscy siedzieli już w kuchni.
 - Gdzie on jest? – zapytała się, trzymając w rękach ciepły kubek kakao. Poznała po ich minach, że coś się stało. – Chłopaki, gdzie on jest? Co się z nim dzieje?
 - On odszedł – powiedział w końcu Liam. – Odszedł z zespołu. Myśleliśmy, że się odzywał, dlatego tu jesteśmy.
Dziewczyna od razu pobiegła do sypialni i wyciągnęła ze stolika nocnego telefon. Włączyła go.
Przywitało ją zdjęcie jej z Zaynem z ich wakacji w Hiszpanii. Miała nie odebranych 200 połączeń głównie od Zayna i jednego SMS również od niego.
 - Został wysłany godzinę temu – rzekła, gdy wróciła z powrotem do kuchni. Pociekły jej łzy. – „Odszedłem z zespołu, rzuciłem papierosy, nie piję, rozstałem się z Perrie, straciłem kontakt ze znajomymi, ale to wszystko w porównaniu z rozstaniem z tobą jest niczym, a niektóre sprawy nie są w ogóle ważne. KOCHAM CIĘ, nigdy nie zapomnę naszych wakacji, tęsknię za tobą, nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo. xxx PS Jeśli to czytasz to znaczy, że jestem już w Stanach. Pamiętaj, cokolwiek się stanie, KOCHAM CIĘ.”
Oparłaś się o ścianę. Louis ledwo zdążył cię złapać. Łkałaś. Nie wiedziałaś co się z nim dzieje.
 - Zadzwoń – powiedział Liam. Pokiwałaś głową i wybrałaś jego numer. Usłyszałaś kilka sygnałów i…
 - Słońce? – ten doskonale znany jej głos. – To ty?
 - Zayn, kochanie przepraszam…
 - Nie masz za co – powiedział. – To ja mam. Przepraszam, że cie zostawiłem, przepraszam za wszystkie błędy, przepraszam za wszystko. Kocham cię.
 - Ja ciebie też – zaczęłaś płakać. – Tęsknie za tobą, chłopacy też. Wracaj do Londynu i się nie wygłupiaj.
 - Widzimy się za dwie godziny, skarbie. Kocham cię. – wysłał jej całusa i rozłączył się.
Chłopacy wysłali jej pytające spojrzenie.
 - Wraca tu – uśmiechnęła się. – Niedługo będzie.
Dotknęła swojego brzucha.
Kilka miesięcy później urodziła córeczkę i razem z Zaynem dali jej na imię Lilianne. 

________________________________
Mam nadzieję, że wam się spodoba :) 

Andy x

Part One :)


Podniosłam się powoli z łóżka i przetarłam oczy. Nie mogłam nadal uwierzyć. Nie docierała do mnie ta myśl. Przecież to jest niemożliwe, myślałam. Spojrzałam na zegarek. 5:00, to już trzy godziny. Trzy godziny odkąd ich nie ma. Nagle ktoś zapukał do moich drzwi.
- Proszę – powiedziałam załamującym, ochrypniętym głosem. Do pokoju weszła ciocia. Była już ubrana, cała na czarno. Miała opuchnięte oczy. Uśmiechnęła się do mnie, co prawdopodobnie sprawiało jej ból. Ja nie byłam w stanie się uśmiechnąć. Moja twarz była cała mokra i czerwona, oczy mnie szczypały niemiłosiernie.
Usiadła koło mnie. Spuściłam głowę na dół.
- Jak się czujesz? – zapytała się mnie. Wzruszyłam ramionami i znów zaczęłam płakać. Od razu przytuliła mnie do siebie. – Spokojnie, wszystko będzie dobrze…
Pocieszała samą siebie. Chciałam wyjść. Uspokoiłam się trochę.
- Przebierz się i schodź na śniadanie, słonko – wstała i wyszła, zamykając za sobą drzwi.
Podeszłam do szafy i otworzyłam ją szeroko. Wyciągnęłam parę przetartych czarny jeansów, czarną bluzkę. Ubrałam się pospiesznie.
Kiedy wyszłam na korytarz, z podłogi wstał mój kuzyn, Niall. Tak ten Niall Horan z zespołu One Direction. Tak jak ja i jego mama był ubrany na czarno. Objął mnie i zaprowadził na dół. Poczułam się okropnie.
Zjedliśmy śniadanie w kompletnej ciszy. Praktycznie oni zjedli, ja tylko wypiłam wodę i stwierdziłam, że nic więcej nie przełknę.
Ciocia zaczęła sprzątać. Ja i Niall wpatrywaliśmy się w szklany stół. Kiedyś się przy nim bawiliśmy, śmialiśmy, śpiewaliśmy i przede wszystkim jedliśmy. Teraz nawet na siebie nie mogliśmy patrzeć. W końcu wstałam.
- Pójdę się przejść – powiedziałam cicho. Ciocia pokiwała głową i wyszłam. Wciągnęłam czarne trampki i zarzuciłam na siebie szarą bluzę. Poszłam w stronę parku. Było cicho, szaro, ponuro. Okropnie. Ludzie jeszcze spali, marząc, a ja godziłam się z rzeczywistością.
Niedawno cieszyłam się, że w końcu przeprowadziliśmy się do Londynu, to było przed wypadkiem. To się stało tak szybko.
Padał deszcz. Jechaliśmy przez Piccadilly Circus. Było ślisko, jakiś skończony idiota stracił kontrolę nad pojazdem i uderzył w nasz samochód. Uderzył w przód, tam gdzie siedzieli rodzice. Jacyś przechodni zadzwonili wtedy po karetkę i na policję. Ja byłam nieprzytomna.
Kiedy się obudziłam, siedział przy mnie Niall. Zapytałam się gdzie oni są, gdzie moja mama i tata.
Wtedy przyszedł lekarz i powiedział, że jeśli chcę się pożegnać z rodzicami, muszę to zrobić teraz.
Oboje byli podłączeni pod respirator. Kiedy wyłączali urządzenie, tłumaczyli mi co następuje po kolei. Ja tylko płakałam i kiwałam głową. Po piętnastu minutach lekarz stwierdził śmierć obojga.
Wtedy właśnie mnie wyprowadził kuzyn. Płakałam całą drogę do domu cioci. Od tego wydarzenia minęły zaledwie 4 godziny.
Teraz szłam przez park. Matka Natura miała ten sam humor co ja. Słyszałam szelest liści, spadające z drzew krople deszczu, ale nie odzywało się żadne zwierzę.
- Andy – krzyknął Niall. Zatrzymałam się i obejrzałam. Biegł w moją stronę.
- Czego chcesz? – zapytałam się. Kiedy był już koło mnie, spojrzał się w stronę jeziora.
- Nakarmimy kaczki? – uśmiechnął się. Nie odpowiedziałam tylko spojrzałam w inną stronę. – No chodź.
W końcu uległam i poszliśmy w stronę wody. Milczeliśmy przez krótszą chwilę.
- Jak się czujesz? – zadał to samo pytanie, co ciocia. Znów nie udzieliłam odpowiedzi na pytanie. – Wiem, że nie chcesz mówić, że jest ci ciężko, ale zrozum. Chcę ci pomóc, tak jak i moja mama..
Stanęłam i spojrzałam w jego błękitne oczy.
- Chcesz wiedzieć jak się czuję? Naprawdę chcesz? – zaczęłam płakać. – Czuję jakby moje serce umarło, jakby cała moja dusza zginęła w mroku. To ja powinnam być na ich miejscu. Ja powinnam zginąć. Nie zostało mi już nic. Tylko wspomnienia.
Nie mogłam się uspokoić. Niall przytulił mnie.
- Cierpię. Wszystko mnie boli. Ja już nie mogę – szlochałam. – To jest dla mnie za dużo.
Jeszcze mocniej mnie przytulił.
- Nie mów tak – szepnął. – Twoi rodzice dali ci życie, żebyś je przeżyła i kochała. Twoi rodzice poświęcili dla ciebie te 17 lat.
Chciałam, aby mnie puścił.
- Uspokój się – podniósł głos. – Oni cię kochają, cały czas. Chcą byś była szczęśliwa. Wiem, że strata ich jest dla ciebie czymś potwornym, jak wtedy kiedy Greg straszył cię dinozaurem w szafie.
To wspomnienie wywołało u mnie uśmiech przez łzy, ale po chwili moja twarz była taka sama jak wtedy w szpitalu.
- Pomogę ci wyjść z tego dołka. Może nie sprawię, że będzie tak samo jak kiedyś. Ale będę robił wszystko, abyś za wszelką cenę odzyskała dawną siebie.
- Po co? – zdziwiłam się.
- Bo cię kocham jak siostrę i nikt nigdy tego nie zmieni – pocałował mnie w głowę. Poczułam się bezpieczna.
Po chwili poszliśmy nad jezioro i zaczęliśmy karmić kaczki rozmawiając o wszystkim, ale nie o wypadku.
Pół godziny później skierowaliśmy się ku domowi. Nagle zauważyliśmy, że w naszą stronę biegnie Harry, tak ten Harry Styles.
- Stary gdzie ty się podziewasz od wczoraj? – zapytał się Nialla, kiedy stanął przed nami.
Spojrzał na mnie. Pokiwałam głową.
- Byłem z nią w szpitalu – odpowiedział szczerze. Harry był lekko zdezorientowany. – Miała wypadek.
- Ale jak widzę wszystko okay tak? – uśmiechnął się do mnie. Spuściłam wzrok i się nie odezwałam. Harry, jak to Harry, podszedł do mnie i przytulił mocno.
- Hej, księżniczko, co jest? – zapytał się. Nie chciałam znów płakać, ale to było silniejsze ode mnie. Niall odwrócił wzrok, nie chciał, abym zobaczyła jak płacze.
- Może już pójdziemy do domu? – powiedział mój kuzyn. – Harry idziesz z nami?
Pokiwał głową i mnie objął. Wszyscy w ciszy poszliśmy do domu. Zachodząc tam każdy z nas był spokojny.
Ciocia zrobiła obiad, na którym został Harry. Do końca dnia nie wróciliśmy do tematu moich rodziców. Tylko koncerty, spotkania z fanami i szkoła.
Śmialiśmy się i rozmawialiśmy właśnie na te tematy. Kiedy Harry już pojechał, Niall stwierdził, że jutro spotkamy się ze wszystkimi, abym się trochę rozluźniła. Zgodziłam się na to i poszłam do góry wykąpać się i przebrać.
Kiedy zasypiałam do mojego pokoju wszedł blondynek i powiedział na dobranoc:
- Pamiętaj, zawsze jestem przy tobie.
Wtedy moje powieki się zacisnęły, a ja zanurzyłam się w objęciach Morfeusza. 

________________________________
Pierwsza część opowiadania :) Mam nadzieję, że wam się spodoba x 

Andy xx