czwartek, 27 grudnia 2012

Opo z Lou cz. 4

Hejooo
jest mi bardzo miło, że znalazłam chociaż jeden komentarz
dziękuje :3
oto kolejny rozdział
nie wiem kiedy skończę to opo, bo mam wenę na duuuużo więcej
zapraszam do czytania ^^

~~~~
- Jasne siadaj - odpowiedziała trochę zdziwiona. Chłopak posłusznie usiadł - O co chodzi?
- Tak szczerze to nie wiem dlaczego przyszedłem, poczułem potrzebe porozmawiania z kimś, ale nie chciałem, żeby to była El...-mówił cicho - a sam już nie wiem... przepraszam, że cie obudziłem lepiej już pójde  - chciał wstać, ale powstrzymała go łapiąc za rękaw koszulki
- Lou jeśli chcesz z kimś pogadać lub potrzebujesz czegoś to bardzo chętnie ci pomogę - uśmiechnęła się, by dodać mu otuchy
- Pamiętasz to o pierścionku i w ogóle, bo chciałem się wczoraj oświadczyć ale jakoś tak... zwątpiłem - dokończył szeptem
- Zwątpiłeś?
- No jakoś tak wyszło, ja po prostu chyba... boje się...
- Ale czego? - zapytała zdziwiona
- Nie wiem może tego wszystkiego, że niedługo po tym miałbym już żone i zaraz dzieci, i w ogóle. A może tego, że mogłaby się nie zgodzić...
- A to by zabolało - dokończyła za niego Abby - Ale musisz wybrać
- No właśnie... - po tych słowach nastąpiło pare minut ciszy, które dla rozmówców wydawały sie godzinami - Już wiem - przerwał to Lou. Abby podniosła na niego wzrok - Dzisiaj, dzisiaj się jej oświadcze, od dzisiaj będe robił wszystko tak, by potem tego nie żałować! Dzięki za wszystko - podniósł się po czym przytulił Abby - Dzięki - rzucił jeszcze wychodząc.
Abby jeszcze chwile siedziała zastanawiając sie nad słowami Lou "aby potem tego nie żałować"...
-----
Rano obudziła ją mama
- Kotku jedziemy na małą wycieczkę, szykuj się - powiedziała odsuwając zasłony.
- Źle się czuję, mogę zostać w domu? - zapytała
- Co się dzieję? - podeszła do niej i przyłożyła jej dłoń do czoła - masz gorączkę, dobrze śpij dalej, zadzwonię później - cmoknęła ją i wyszła.
Zeszła na dół
- Abby nie jedzie bo się źle czuje - powiedziała
- Nic jej nie jest? -zapytał z troską Lou
- Ma delikatną gorączkę, ale to nic poważnego wystarczy, że dziś zostanie w łóżku - odpowiedziała z uśmiechem.
-----
Abby obudził silny ból głowy i wysoka gorączka. Nie miała nawet siły by wstać, na szczęście mama zostawiła na stoliku nocnym leki. Wzięła tabletki i położyła się. Z trudem udało jej się ponownie zasnąć.
Ponownie obudziło ją pukanie do drzwi. Przebudziła się i ujrzała Lou
- Hejka, jak się czujesz?
- Dobrze - skłamała - jak było na wycieczce? - wymusiła uśmiech
- Dobrze i... odważyłem się
- Oświadczyłeś się?
- Tak - uśmiechnął się
- I?...
- Zgodziła się - odpowiedział pokazując szereg białych zębów
- To świetnie, gratuluje - rzuciła mu się na szyję. Okazało się to nie najlepszym pomysłem, bo zaczęło jej się kręcić w głowie - Lou, możesz zawołać moją mamę? Proszę... - nie zdążyła dokończyć kiedy zrobiło jej si ciemno przed oczami i straciła przytomność.
- Abby, hej Abby! - delikatnie nią wstrząsnął. Przestraszył się gdy nie zareagowała, delikatnie położył ją na łóżku. Po czym zerwał się i pobiegł na dół, wołając.
Mama Abby od razu pobiegła na górę, Lou w tym czasie zadzwonił po pogotowie.

~~~~
nie wiem kiedy kolejny rozdział postaram się jak najszybciej
jeszcze raz dziękuje za komentarz i proszę o następne :3

dziękuje i pozdrawiam
Rena =^.^=


PS Jak plany na Sylwestra?

Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku :) - opowiadanie x

Trochę spóźnione to świąt, ale mam nadzieję, że takie były:)

Za to życzę wam, aby rok 2013 był szczęśliwy i żebyśmy w końcu się spotkały na koncercie chłopaków :D
Spełnienia marzeń, zdrowia, miłości, kasy (bo za bilety trza zapłacić) i wszystkiego, wszystkiego czego sobie wymarzycie :)

Mam dla was opowiadanie, ale nie jest ono o 1D, choć występują tam :)
Nie pytam się czy chcecie, bo wasza aktywność w komentarzach jest mała, więc wstawiam :)
______________________________________________________________

Noc. Chwila, w której niektórzy śpią, inni balują, a jeszcze inni po prostu myślą. Jest jeszcze jedna grupa, do której należał ten Chłopak.
Właśnie przeciskał się przez chordę fanek. Uśmiechał się do nich, ale nie do końca szczerze. Tęsknił za tą jedną jedyną, która sprawiała, że chce mu się żyć, że jego serce szybciej bije. Piosenki, które pisał ostatnimi czasy były poświęcone tylko jej. Była jego najlepszą przyjaciółką, ale nie kochał jej, jak siostry. Czuł do niej coś więcej, o wiele więcej.. Ale nie powinien. Była dziewczyną jego przyjaciela, chcieli się pobrać, a on, Ed Sheeran, ją kochał.
Chora miłość? Nie. Obsesja? Nie. Sam zastanawiał się, jak nazwać to uczucie.
Teraz kiedy przeciskał się przez ten tłum myślał tylko o niej. Miał nieodpartą ochotę ją przytulić, a co gorsza pocałować.
Raz, podczas imprezy w Londynie razem ze swoim najlepszym przyjacielem rozmawiali na temat dziewczyn. Dokładnie pamiętał urywek tej rozmowy:
- A jak myślisz.. Co taka laska, kiedy ją wyrwiesz, se myśli? – wybełkotał Harry Styles.
- „Kochają go miliony, a on wybrał mnie” coś takiego, najprawdopodobniej – odpowiedział przytomnie, obracając w ręce zakrętkę od wódki.
„Szkoda, że Ona tak nie myśli” powiedział wtedy do siebie. Kochał ją za to jaka była. Zawsze uśmiechnięta, o zielonych, błyszczących oczach.
Kochał jej delikatne piegi, które uwidoczniały się tylko w słońcu, kochał jej brązowe włosy, jej oczy, jej głos, w którym, według jej, nie było nic niezwykłego, ale on uważał inaczej. Uwielbiał z nią śpiewać, w każdy wieczór, kiedy jeszcze razem mieszkali, spędzali na rozmowach i śpiewaniu jego i jej piosenek.
Uważała ponadto, że jest brzydka i nic, ani nikt tego nie zmieni…
Wsiadł do samochodu i wrócił do wspomnień.
Jednak ktoś ją zmienił. Tym kimś był właśnie jego przyjaciel, naprawdę czarujący blondyn, Niall Horan, którego on kochał jak brata. Ona na początku czuła do niego tylko przyjaźń.. Z biegiem czasu się to zmieniło, zakochała się w blondynie.
Półtora roku temu się poznali, Ed od razu zauważył, że ta dwójka ma się ku sobie. Ich uśmiechy były jednoznaczne. Zawsze tak samo się rumienili, kiedy ich przyłapywał na trzymaniu się za ręce, kiedy pierwszy raz zauważył malinkę na jej szyi. Na początku nie był zazdrosny, cieszył się, że po tym, co ją spotkało jest szczęśliwa, że nareszcie nie będą mu się wypłakiwać w rękaw. Pasowali do siebie i on dobrze o tym wiedział, ale kiedy zaczęła się spotykać z Niallem, powoli zapominała o nim.
Eddy to czuł. Początkowo nie przejmował się tym, jednak w pewnym momencie zauważył, że kogoś mu brakuje. Właśnie wtedy zastanawiał się czy miłość to nie choroba, czy miłość to nie czasami cichy zabójca, który powoduje powolną śmierć…
Zastanawiał się nad tym pisząc piosenki i pijąc. Pisał i pił.. Całymi dniami. Tylko w nocy wychodził na taras, aby zapalić i oderwać się od pijackiej weny. Londyn był zawsze taki piękny w nocy, miasto mogło spać. Gdzieś niedaleko Ona też spała.
Wrócił do swojego mieszkania i porwał w nurt nasuwających pomysłów, na chwilę zapomniał o troskach, o swoich problemach. Wpoił się w problemy innych… Jednak ktoś nie mógł przestać myśleć.
____________________________________________________________
Podoba wam się? Wstawiać dalej?

Andy xx

wtorek, 25 grudnia 2012

Opo z Lou cz.3

Hejka
wiem, że miałam wczoraj wstawić notkę, ale niestety nie miałam czasu
chociaż widząc ilość komentarzy nikt się o nią nie dopominał, co utwierdza mnie w fakcie, że chyba pora przestać pisać
widzę, że dużo osób odwiedza tę stronę i pewnie czyta te notki, ale nie pozostawia po sobie śladu
może dla was parę słów w komentarzu nic nie znaczy, ale dla mnie to bardzo wiele
tak więc może święta pomogą wam się otworzyć i napisać choć jedno słówko, bardzo proszę :3
jeszcze jedna sprawa organizacyjna
miałam wczoraj skończyć to opo jednak wena poniosła mnie troszku dalej, dlatego  będzie miało więcej notek ( jeszcze nie wiem dokładnie ile ) i nie wiem kiedy się skończy
nie zanudzam bardziej
zapraszam do czytania


~~~~

- O już wróciliście? - zapytała mama wyglądając z kuchni.
- Lou! - krzyczały małe podbiegając do brata i wskakując na niego.
- Spokojnie księżniczki, wróciłem - odpowiedział, uśmiechając się i podniósł Daisy na ręce. - Mam coś dla was - odstawił małą i wziął od Abby siatkę ze słodyczami.
Małe od razu się do niej dobrały. Abby w tym czasie udała się do kuchni, by pomóc mamie.
- I jak było? - zapytała mama mieszając jej ulubiony barszcz czerwony.
- Dobrze, byliśmy w galerii, a właśnie możemy zaprosić jeszcze jedną osobę?
- Oczywiście, a kogo? - zapytała mama z zaciekawieniem
- Dziewczynę Louisa - odpowiedziała z uśmiechem
- Dziewczynę? - zdziwiła się - Dlaczego od razu nie przyjechała?
- Bo nie chcieli robić nam dodatkowego kłopotu, ale to już nie ważne, bo mam plan - odpowiedziała po czym prawie wybiegła z kuchni.
Wieczorem leża w łóżku i czytała książkę , gdy usłyszała pukanie do drzwi
- Proszę
- Hej, mogę wejść? - zapytał Lou, uchylając drzwi
- Jasne - odpowiedziała, wstając i odkładając książkę
- Dzwoniłem do El...
- I co? - przerwała mu Abby
- Niestety nie może przyjechać, bo na święta wyjechała do rodziny, ale... dziękuje - uśmiechnął się
- Za co? - zapytała zdziwiona
- Za starania i za pomoc w wybraniu pierścionka
- Nie ma za co i przykro mi, że nie może przyjechać - uśmiechnęła się pocieszająco
- Jak kocha to poczeka - powiedział Lou, po czym oboje zaczęli się śmiać. Rozmawiali jeszcze chwile, a później poszli na kolacje.
Zanim wszyscy się spostrzegli nastały święta.
24 grudnia od rana każdy zasypał Lou życzeniami, a jego siostry zrobiły mu wielką kartkę urodzinową.
I w takim miłym urodzinowo-świętecznym nastroju zasiedli do obiadu.
Po deserze przyszedł czas na urodzinowe prezenty. Każdy już obdarował Lou, została tylko Abby
- Ja za chwile wracam - powiedziała po czym wyszła z domu. Wróciła po dziesięciu minutach.
- Co tak długo każesz mi czekać? - zaśmiał się Lou otwierając drzwi wejściowe, zamurowało go - Eleanor? - nie mógł uwierzyć - ale jak? skąd? kiedy?
- No to mój prezent sam złoży życzenia - wtrąciła się Abby wchodząc do domu
- Wszystkiego najlepszego, Lou - powiedziała brunetką, przytulając go
- Dziękuje, ale... dobra tego się nie spodziewałem - odpowiedział wciąż oszołomiony - Wejdź do środka.
Potem Louis przedstawił dziewczynę rodzinie Abby. Po wspólnym wypiciu kawy i zjedzeniu ciasta Lou i El udali się na spacer.
- Abby, bardzo ci dziękuje za zorganizowanie tego wszystkiego dawno nie widziałam Lou takiego szczęśliwego - powiedziała mama szatyna, wkładając naczynia do zmywarki.
- Nie ma za co, bez pani pomocy i tak, by nie wyszło - uśmiechnęła się.
Wieczorem po wspólnej kolacji każdy udał się do swojego pokoju. Abby jeszcze sprzątała w kuchni. gdy skończyła i poszła do swojego pokoju. Na drzwiach znalazła
przyklejoną kartkę z napisem " Dziękuje", uśmiechnęła się do siebie. Wzięła piżamę i poszła się wykąpać. Kąpiel nie trwała długo, bo źle się poczuła i szybko pomimo bólu głowy udała się spać.
Ze snu wybudził ja głos wypowiadający jej imię. Otworzyła powoli oczy, w pokoju nadal panowała noc podniosła się i zauważyła Louis klęczącego przy jej łóżku
- Lou? Co ty tutaj robisz? I która jest godzina?
-Hej, wybacz, że cię budzę, ale możemy pogadać?


~~~~~~

no to by było na tyle
kiedy następna jeszcze nie wiem
BARDZO PROSZĘ O KOMENTARZE!!! (nawet negatywne)

Pozdrawiam i dziękuje za przeczytanie :3


Rena =^.^=

piątek, 21 grudnia 2012

Opo z Lou cz. 2

Hejo
wstawiam drugą część opo z Lou
mam nadzieję, że  pod tym postem znajdę chociaż jeden komentarz ( nawet negatywny)
nie bójcie się, nie gryzę ( no może nieraz ale nie mocno ^^)
nie przedłużam
zapraszam do czytania :3


~~~~
- No dobrze, to kurs do jubilera - zaśmiała się dziewczyna. W sklepie jubilerskim było paru klientów, choć w większości tylko gapie. Od razu gdy przekroczyli wejście,
podeszła do nich ekspedientka.
- Mogę w czymś pomóc? - zaoferowała
- Tak, szukamy pierścionka - odpowiedział Lou
- W takim razie proszę za mną - wskazała na dużo gablotę po prawej. - Jaki to ma być pierścionek? Damski, męski, obrączki...zaręczynowy? - Lou chwilę milczał, po czym
z uśmiechem powiedział .
- Zaręczynowy -ekspedientka słysząc odpowiedź tylko się uśmiechnęła
- To jest nasza najnowsza kolekcja - wskazała czarną podstawkę z pierścionkami. Pierwszym, który wpadł w oko Lou, był złoty pierścionek z przodu ze złotym serduszkiem
i diamencikiem. Od razu poprosił o pokazanie.
- Mogłabyś przymierzyć bo chce zobaczyć jak wygląda na ręce - zwrócił się do Abby. Dziewczyna zdjęła rękawiczkę i podała rękę. Szatyn on razu założył pierścionek na
palec serdeczny - I co myślisz? - zapytał oglądając dłoń
- Bardzo ładny - odpowiedziała zgodnie z prawdą
- W takim razie poprosimy ten pierścionek - powiedział z uśmiechem do ekspedientki. Gdy Lou już zapłacił i odebrał torebkę z zapakowanym pierścionkiem, kasjerka dodała:
- Idealnie do siebie pasujecie - Na te słowa Abby o mało nie wybuchła śmiechem, a Lou stał trochę zmieszany. Dziewczyna widząc to
podeszła do niego łapiąc go pod ramie i ciągnąc do wyjścia
- No chodź, kochanie - zażartowała. Gdy wyszli ze sklepu od razu go puściła - Wszystko dobrze?- zapytała
- Tak - odpowiedział po chwili z uśmiechem. Poszli jeszcze tylko do spożywczego kupić słodycze dla młodszych sióstr Lou i wracali do domu. Gdy jechali samochodem znów
wymieniali się informacjami
- Kiedy dasz jej pierścionek? - zapytała Abby
- Chciałem w święta, ale przyjechałem tutaj, a ona została w Londynie - odpowiedział, a w jego głosie można było wyczuć smutek.
- Dlaczego nie przyjechała z tobą?
- Bo nie chciałem z mamą robić twojej rodzinie dodatkowego kłopotu
- Przecież moja mama na pewno by się zgodziła. Do świąt jeszcze cztery dni jeśli chcesz to zaproś ją - powiedziała z uśmiechem Abby.
- Na pewno to żaden kłopot? - zapytał, dziewczyna szybko pokiwała głową dając znak, że wszystko dobrze. Lou bardzo się ucieszył na tę wiadomość.
Gdy wrócili do domu, od progu poczuli zapach świątecznych potraw i wypieków.

~~~~

no to by było na tyle naprawdę proszę o komentarze
po prostu CZYTASZ -----> KOMENTUJESZ
będzie mi bardzo miło :3

dziękuje
Rena =^.^=

niedziela, 16 grudnia 2012

Opo z Lou ; 3

Hejo
tu Rena
wybaczcie, że tak długo nic nie pisałyśmy ale jakoś tak mało czasu ( przynajmniej z mojej strony ^^). Ten bardzo kulturalny (x'D) komentarz chyba dał mi wirtualnego kopa w tyłek i postanowiłam coś wstawić
jest to opo, które będzie miało parę rozdziałów, a koniec zaplanowany jest na 24 grudnia
mam nadzieje, że się spodoba...

- Abby zejdź na dół! - krzyczała z kuchni mama. Posłusznie zeszła
- O co chodzi? - zapytała nalewając sobie ulubionego soku pomarańczowego.
- W tym roku na święta odwiedzi nas moja przyjaciółka z rodziną - powiedziała radośnie mama
- to fajnie ale rozumiem, że skoro mnie wołasz to znaczy, że mam coś zrobić
- och przejrzałaś mnie -zaśmiała się mama - ale nie martw się, nie tak dużo, chodzi po prostu o to, że jeśli będą czegoś potrzebować albo przejść się po mieście, to żebyś
im pomogła
- spoko - zeskoczyła z blatu, na którym siedziała - ale teraz na chwilę wychodzę na zakupy, do zobaczenia - podeszła do mamy i pocałowała ją w policzek
- tylko wróć przed 18 bo chcę, żebyś mi pomogła w kuchni
- dobrze! - krzyknęła jeszcze z korytarza po czym wyszła.
Umówiła się z przyjaciółką w kawiarni na wymianę prezentów, bo ta wyjeżdżała. Po zakończonym spotkaniu udała się jeszcze do kwiaciarni po świeże kwiaty do jadalni
i wróciła do domu. Przed wejściem do domu sprawdziła jeszcze godzinę na telefonie - była 17.42, zdążyła przed czasem. Wchodząc przez furtkę zauważyła stojącego na
podjeździe busa. "Czyżby goście już byli?", pomyślała. Weszła do domu i od progu poczuła cudowny zapach ciasta i kawy, rozebrała się i poszła do salonu.
- Dzień dobry - powiedziała wchodząc do pomieszczenia. Zauważyła wzrok siedmiu par nieznanych oczu.
- O, witaj, Abby - powiedziała mama przychodząc z kuchni - mówiłam ci o gościach - uśmiechnęła się i przedstawiła wszystkich. Trochę się zdziwiła widząc sześć
dziewczyn kontra jeden chłopak. Usiadła razem ze wszystkimi. Po wypiciu kawy i zjedzenia pysznego ciasta Abby wstała mówiąc, że posprząta. Louis, bo tak miał
na imię ten chłopak, zaoferował, że pomoże. Razem zanieśli naczynia do kuchni i poukładali je w zmywarce.
- Mam sprawę - zaczął cicho chłopak. Abby tylko spojrzała na niego. - Jest tutaj gdzieś galeria gdzie mógłbym kupić prezent? - zapytał z uśmiechem
- Mamy nową, dużą galerie na obrzeżach miasta - odpowiedziała. -Jeśli chcesz, mogę pojechać z tobą - zaproponowała z uśmiechem.
- Serio? To super, przyda mi się kobieca ręka... i to dosłownie - dodał ze śmiechem. Poszli do salonu i przekazali dorosłym, że wychodzą. Ubrani w ciepłe kurtki, jako
iż na dworze panowała w pełni zima.
- Autobus, czy pieszo? - zapytała Abby
- A może - pomachał jej kluczykami przed oczami - auto? - dopiero teraz Abby zobaczyła samochód stojący za busem. Pokiwała głową na znak zgody. Podróż zajęła im
ponad pół godziny, przez lód na drodze i pełno śniegu. Ale oni się nie nudzili, wymieniali się informacjami o sobie. Abby dowiedziała się o Lou, że ma 21 lat,
kocha śpiewać, gra na gitarze, lubi pizzę i nienawidzi fasolki po bretońsku. No i kocha kolorowe spodnie rurki i szelki. Trochę trudno było znaleźć miejsce na przepełnionym
parkingu ale po paru minutach się udało.
- Szukasz czegoś specjalnego? - zapytała Abby, wchodząc do budynku
- Tak, prezentu - odpowiedział szatyn z uśmiechem. -Dla dziewczyny - dodał, uprzedzając pytanie Abby.
- A co chciałbyś kupić?
- Pierścionek - odpowiedział


mam nadzieje, że się podobało
a jeśli nie to proszę o szczerość w komentarzach

razem z Andy prosimy o komentarze, bo to naprawdę motywuje i przynajmniej wiemy, że ktoś to czyta

dziękujemy i pozdrawiamy <333

Rena =^.^=

sobota, 8 grudnia 2012

Dziękujemy i Przepraszamy :)

Cześć :)

Dziękujemy za ten tysiąc wejść. Naprawdę dla nas to coś, serio :)
Przepraszamy również za małą aktywność na blogu, ale z mojej strony (Andy) szkoła i sprawy prywatne nie pozwalają na jakąkolwiek kontynuacje moich opowiadań. 
"Godziny szczęścia" powinnam niedługo wstawić ostatnie części.
Co do drugiego opowiadania, sprawa jest trochę skomplikowana, bo chcę się wyrobić z ilością do końca tego roku :)
Piszę już kolejne opowiadanie... Tym razem będzie niespodzianka, ale powiem tyle, że oprócz 1D i głównej bohaterki będzie wiele osób z ich najbliższego otoczenia :) 

Z mojej strony, jeszcze raz dziękuję i przepraszam :)

Andy xx

poniedziałek, 26 listopada 2012

Godziny Szczęścia cz. 3

Spojrzałam na niego swoimi wielkimi zielonymi oczami. Nie mogłam uwierzyć, że to właśnie Niall Horan zatrzymał się koło mnie. To było wręcz niemożliwe. Gapiłam się na niego i nie mogłam wydukać ani jednego słowa.
Zaśmiał się, a ja momentalnie spaliłam buraka. Jego śmiech... Najwspanialszy dźwięk na świecie.
- To co wsiadasz, czy czekasz na zbawienie? - uśmiechnął się. Jego niebieskie oczy były takie radosne, pełne chęci do życia.
- Przecież ja cię nie znam - powiedziałaś cicho.
- Ja ciebie też nie, ale co to za problem?
Wzruszył ramionami. Nie pamiętał. Trochę bolało, ale w sumie dobrze, że nie pamiętał. Spojrzałam na zegarek.
- O cholera - zdenerwowałam się. - Za 20 minut muszę znaleźć się w centrum miasta.
- No to wsiadaj - powiedział. Szybko wsiadłam po stronie pasażera. Zapięłam pasy. - A dokładnie w jakie miejsce?
- Do St Joanne - powiedziałam, patrząc na licznik.
- Najlepsza szkoła prywatna w mieście, prawda?
Pokiwałam głową. Ruszył długą prostą drogą. A ja? Ja ściskałam torbę, aż mi ręce zbielały.
- Egzamin? - zapytał ostrożnie.
- Tak - przytaknęłam. - Próbny. Za miesiąc jest wstępny.
Zrobił pełną podziwu minę. Pamiętałam to... Ta sama mina pojawiła się na jego twarzy wtedy na imprezie.
Wszystko zaczęło się dokładnie 26 lipca 2012 roku. Poznałam go na imprezie. Był pijany. Ja, niestety, nie, Tańczyliśmy, nawet nie wiem, jak to się stało. Nagle zbliżył się do mnie z tym zawadiackim uśmieszkiem. Pocałował mnie. Namiętnie, z uczuciem, ale i z umiarem. Nie robił tego na siłę. Kiedy skończył, uciekłam. Wtedy postanowiłam, że już nigdy więcej nie pójdę sama na imprezę.
Jednak, zakochałam się.. Bez pamięci.
_______________________________________________________
Znów krótki masz ci los xD NA 100% 4 część będzie dłuuuuga :3 Obiecuję :)
Andy xx

Niespodzianka na Boże Narodzenie :3

Z sali wyłoniła się dziewczyna w poplamionym od krwi kaftanie.
- Dwie jednostki AB - krzyknęła na cały korytarz. Wstałaś. Nie wiedziałaś, co się dzieje. To się stało tak szybko.
Jechaliście do jego rodziców. Była zima. Boże narodzenie. Zayn stracił kontrolę nad samochodem i uderzył w drzewo, stojące na uboczu.
Tobie się o dziwo nic nie stało. Za to on bardzo ucierpiał.
Teraz siedziałaś przed salą operacyjną i czekałaś. Razem z jego rodzicami i siostrami. Nie czułaś się dobrze, wręcz okropnie. Kiedy operacja się skończyła, wyszedł chirurg, który miał was powiadomić o stanie Zayna. Jego mina nie wskazywała na to, że jest stabilny. Straciłaś przytomność.

Obudziłaś się na łóżku szpitalnym, koło ciebie stał lekarz.
- Jak się pani czuje? - zapytał, uśmiechając się.
- D..doobrze - powiedziałaś cicho. Widziałaś jak przez mgłę.Wszystko wirowało. Nagle wszystko wróciło. Wypadek. Operacja. Krew. Zaaayn...
- Gdzie on jest? - oprzytomniałaś. Nagle ktoś cię chwycił za rękę. Spojrzałaś w jego stronę. Te słodkie czekoladowe oczy, które pierwszy raz wyznały ci miłość. 
- Tu jestem, kochanie. Spokojnie - ten głos. Zawsze cię uspokajał. Uśmiechnęłaś się. - Już wszystko dobrze. 
- Długo spałam? - zapytałaś się. 
Tym razem odpowiedzi udzielił lekarz.
- 6 dni - spojrzał na was z uśmiechem na ustach.- Spowodował to stres i oczywiście ciąża.
Mulat spojrzał na ciebie.
- Słucham? - powiedział Zayn. Lekarz uśmiechnął się do ciebie i wyszedł.- O co chodzi? Jaka ciąża?
- Chciałam ci powiedzieć 25 grudnia, ale wtedy to się stało - uśmiechnęłaś się do niego. - Niespodzianka na święta.
- Muszę na chwilę wyjść...
Wyszedł na korytarz i krzyknął: CHŁOPAKI! BĘDĘ OJCEM!
Usłyszałaś wrzaski i gratulacje. Po chwili twój chłopak wrócił do sali. Podszedł do ciebie, ujął twoją twarz w swoje dłonie i pocałował cię.
- Księżniczko ty moja... To jest najwspanialsza wiadomość, na jaką musiałem czekać. Kocham cię i pamiętaj nic nas nie rozdzieli.
*
- Zaaaayn! - krzyczałaś. - Gdzie jesteś?
- I wtedy mamusia mi powiedziała, że za dziewięć miesięcy urodzi się śliczna dziewczynka z czekoladowymi oczkami - oparłaś się o framugę pokoiku waszej córeczki. - I wiesz kto jest? 
Mała zaczęła podnosić do góry rączki.. - Tak to ty.
Pocałował ją w czółko i położył do łóżeczka. Podeszłaś do niego i przytuliłaś się.
- Kocham cię - dałaś mu buziaka w policzek. On spojrzał głęboko w twoje oczy i pocałował cię namiętnie w usta. 
- Ja ciebie też.
______________________________________________________
Wiem, za dobry to on nie jest, ale pisany na poczekaniu, podczas oglądania Chirurgów i Faktów x'DD
Stare, ale jare ♥
Andy x

czwartek, 22 listopada 2012

Godziny szczęścia cz. 2

Obudziłam się następnego dnia tak jakby nic się nie wydarzyło. Promienie słońca przenikały do mojego pokoju. Spojrzałam na zegarek. 9.38. Jeszcze nigdy nie wstałam wcześniej, niż musiałam.
Do szkoły miałam na 12.00, bo dzisiaj miałam egzamin próbny, przygotowujące do egzaminu wstępnego, który miał być za miesiąc.
Podniosłam się z łóżka i poszłam pod prysznic. Po dwudziestu minutach wróciłam do pokoju i zaczęłam się ubierać. Wybrałam białą bluzkę, czarne rurki oraz szary sweterek.
Kiedy zerknęłam na telefon ujrzałam moje zdjęcie z przyjaciółką i przyjacielem. Byliśmy nierozerwalną paczką od ponad dwóch lat. Zawsze wszędzie chodziliśmy razem. Nawet wczoraj byliśmy na koncercie, ale nie widzieli tego, co zrobił Niall.
Odblokowując telefon sprawdziłam godzinę, 10.10. "Oby mi przyniosła szczęście" pomyślałam. Odpisałam Joshowi i Lily, że dzisiaj po egzaminach idziemy do naszej ulubionej knajpy i pogadamy jak zwykle.
Potem podeszłam do lustra, podkreśliłam oczy czarną kredką, pomalowałam rzęsy i przejechałam usta błyszczykiem. Podciągnęłam rękawy swetra, wzięłam torbę i zeszłam na dół.
Jedząc śniadanie, w postaci płatków z mlekiem, przeglądnęłam po raz setny notatki. Stresowałam się, bolał mnie brzuch, a do tego czułam, że moja głowa zaraz eksploduje.
Wzięłam tabletkę przeciw bólową i popiłam wodą. Na zegarze kuchennym dochodziła 11.00. Za dziesięć minut odjeżdżał mój autobus. Przeszłam do przedpokoju i wciągnęłam zielone trampki. Wrzuciłam do torby kilka długopisów, ołówków, notatki, dokumenty i wyszłam z domu. Zamknęłam drzwi na klucz.
Kiedy zbliżałam się na przystanek, właśnie podjechał autobus. Zaczęłam biec, ale nie zdążyłam. "No zajebiście" pomyślałam. Nagle stanął koło mnie jakiś czarny mercedes. Po prawej stronie uchyliło się okno.
- Podwieźć cię gdzieś? - zapytał, ten doskonale znany mi głos.
______________________________________________
Kolejna część, krótka, bo trzecia będzie dłuuuga :3
Andy x

Godziny szczęścia cz. 1

Weszłam do pokoju, nie zapaliłam światła. Z ulicy i tak dochodziło do mojego pokoju światło lamp. Rzuciłam torbę w kąt. Zdjęłam koszulkę z napisem "I need Horan Hug" i rzuciłam się na łóżko. Leżałam... Nawet nie wiem ile.
Noc już dawno zapadła, a ja nadal myślałam, myślałam, myślałam... O nim.
Kilka godzin temu byłam na hali przepełnionej fankami jednego z najpopularniejszych boysbandów, One Direction. Darłam się z innymi, płakałam, obserwowałam każdy ich ruch.
W pewnym momencie Harry ogłosił, że zaśpiewają piosenkę dla każdej dziewczyny na sali. Little Things. Wszyscy śpiewaliśmy. Kiedy nadeszła solówka Nialla.. Przecież go kochałam.. I to nie bez powodu... Ale nie kochałam go, jak fanka... Może dlatego, że go poznałam...
Wtedy kiedy na niego spojrzałam, on na mnie również i zaśpiewał "You'll never love yourself, half as much as I love you" i wskazał na mnie. Odwróciłam głowę od niego, bo zaczęłam coraz bardziej ryczeć.
W głębi duszy chciałam, żeby to właśnie na mnie zwrócił uwagę.
2.00 w nocy. Podniosłam się w końcu z tego cholernego łóżka i przebrałam się w czarne dresy i bokserkę.
Otwarłam laptopa, wystukałam hasło i włączyłam twittera. Zauważyłam, że Niall jest online, bo wiele Directioners do niego tweetowało. Weszłam na jego profil.
Pierwszym tweetem było jakieś zdjęcie. Najpierw przeczytałam opis "Did you see this Girl? I'm looking her :)", kiedy zobaczyłam zdjęcie oniemiałam.
Zrobił mi je, jak odwróciłam głowę. Nie widział mnie dokładnie, na moje szczęście. W głębi duszy cieszyłam się, ale czułam, że i tak jutro już mnie nie będzie pamiętał, tak jak po imprezie.
Zamknęłam komputer i rzuciłam się z powrotem na łóżko. Z uśmiechem na ustach zasnęłam w nadziei, że mnie zapamięta, chociaż i tak było to nie możliwe.
____________________________________________________
No mam nadzieję, że wam się spodoba :) 
Krótkie, ale to dopiero początek.
Enjoy :3
Andy x

niedziela, 18 listopada 2012

Liebster Award :3

WOW.. nie spodziewałyśmy :) Nawet nie wiemy za co ta nominacja, ale wielkie dzięki dla Mali kowej ♥ Nawet nie wiesz ile to dla nas znaczy :)
Już odpowiadamy na pytania :)

1. Jaka jest wasza historia związana z One Direction ? Chodzi o to w jaki sposób się o nich dowiedziałyście :)

Andy: Dowiedziałam się o nich z radia. Pamiętam dokładnie ten dzień. Radio miałam włączone na cały regulator. Myłam sobie spokojnie zęby i nagle słyszę, jak speaker mówi: A teraz One Direction w piosence What makes you beautiful?... Jak usłyszałam pierwsze dźwięki momentalnie zaczęłam tańczyć i drzeć się na cały dom. 
Potem włączyłam teledysk i zaczęłam o nich czytać. Tak właśnie stałam się Directioner.:)

Rena: kiedyś zobaczyłam teledysk do WMYB a potem pare razy usłyszałam tę piosnkę w radio ale jakoś nie zwracałam większej uwagi na nich
dopiero kiedy poznałam Agathe <3 jakoś tak bardziej zaczęłam się nimi interesować i tak mi już zostało xD

2. Którego z chłopców najbardziej lubicie i dlaczego ?

Andy: Kocham ich wszystkich i trudno mi powiedzieć kogo najbardziej, bo to się zmienia, ale jak na ten moment to Nialla. Wzbudza moje całkowite zainteresowanie, jest zawsze roześmiany, jego głos hipnotyzuje, gdy patrzę w jego oczy czuję, że mi się cieplutko robi na sercu. Ma w sobie to coś, co powoduje, że nie mogę od niego oderwać wzroku. Mogę porównać go do lodówki (napisałam to specjalnie, bo jak wszyscy wiemy on kocha jeść :3), bo przyciąga mnie, jak magnes. ♥

Rena: Lubie wszystkich bo tworzą cudowny zespół ^ ^ ale jeśli musiałabym wybrać to
Lou <3
kooooocham jego głos :3 i to dzięki niemu najbardziej go lubię, bo dla mnie najważniejsza jest muzyka zawsze gdy go słyszę czuje, że mogłabym się rozpłynąć
a tak w ogóle to uwielbiam go bo wygłupia się tak jak ja i zawsze jak widzę coś związanego z nim to chce mi się śmiać, plus podoba mi sie jego wygląd i styl  ^ ^

3. Jaka jest wasza ulubiona piosenka ?

Andy: Uwielbiam każdą ich piosenkę. Począwszy od XFactora a skończywszy na Take Me Home.
Ale aktualnie najbardziej to "Over Again", która pomaga mi w pisaniu oraz sprawia, że jeszcze bardziej kocham chłopaków. 

Rena: lubię każdą piosenkę 
ale pierwszą piosenkę jaką polubiłam tak bardziej to " I want"
a teraz piosenki które słucham np pisząc coś o nich to "More Than This " & " Moments"

4. Co byście zrobiły gdybyście spotkały całe 1D ? 

Andy: Na pewno nie zaczęłabym piszczeć (bo oni tego nie lubią), ale rozpłakałabym się, ponieważ nie mogłabym uwierzyć, że właśnie widzę osoby, które z każdą piosenką zmieniają moje życie. Po prostu bym się popłakała ze szczęścia.

Rena: hmmm to jest trudne pytanie 
pewnie chciałabym z nimi pogadać, chciałabym dostać autografy i zrobić sobie z nimi zdjęcia
byłabym prze szczęśliwa jeśli mogłabym zostać ich przyjaciółką ( pisać z nimi codzienne SMSy) ale to tylko marzenia, które pewnie się nigdy nie spełnią, bo gdybym ich naprawdę spotkała to nawet by na mnie nie spojrzeli, ale jedno wiem na pewno nie piszczałabym i nie krzyczała jak szalona :)

5. Jakie jest wasze największe marzenie ? :)

Andy: Mam wiele marzeń, ale jednymi z największych są studia w Wielkiej Brytanii i (co jest nierealne) poznanie i zaśpiewanie na jednej scenie z moimi idolami. 

Rena: mam wiele marzeń , chciałabym pracować w Londynie jako projektantka mody, dziennikarka, architekt lub może inny zawód ;)
a z takich bardziej nie do spełnienia to chciałabym być aktorka i piosenkarką ( i może żoną Lou <--- nie no żart xD),  ale większość moich marzeń jest ukrytych w moim sercu tylko dla mnie :)

6. Jak długo jesteście Directioner ? :D ♥

Andy: Od 21.04.2012 r. ♥ , czyli od ok. 6 miesięcy :)

Rena: sama nie wiem kiedy, ale dzięki Agacie to się zaczęło tak bardziej xD

7. Jaki jest wasz ulubiony film ?

Andy: Mój ulubiony film to zdecydowanie majstersztyk współczesnego kina (przynajmniej dla mnie), a mianowicie Sherlock Holmes: Gra Cieni. :)

Rena: hmmm ulubiony film...
duuuużo nie potrafię wybrać ;)

8. Czy lubicie dziewczyny swoich idioli z 1D ? :o

Andy: Uwielbiam Pezz ♥ <jestem #Mixer :)>, a co do Eleanor to nie lubię jej, ale nie hejtuję, bo widzę, że Louis jest z nią szczęśliwy i nie chcę niszczyć ich relacji, tak jak to zrobili hejterzy w przypadku Danielle i Liama (strasznie mi szkoda ich, bo Danielle to niesamowita dziewczyna, a oni nawzajem są dla siebie stworzeni).

Rena: nie znam ich tak naprawdę, więc nie mam prawa ich oceniać ^ ^
ale wydają się być miłe i ważne jest to, że chłopacy są z nimi szczęśliwi 

9. Jakie jest wasze ulubione zajęcie ?

Andy: Kocham pisać oraz śpiewać, choć nie umiem. Uwielbiam zagłębiać się w kulturę i historię Irlandczyków i Brytyjczyków. :) 

Rena: kocham śpiewać, pisać i rysować <333

10. Lubicie jakieś inne zespoły muzyczne , czy tylko One Direction ? <3

Andy: Uwielbiam Little Mix oraz FUN. ♥ Ich muzyka daje mi takiego kopa w dupę, że chce mi się żyć.

Rena: przeważnie słucham tego, co mi sie po prostu podoba, nie mam ulubionych zespołów 
a po prostu 1D jest zespołem, który polubiłam tak bardziej przez to, że zaczęłam pisać o nich

11. Jakby któryś z 1D poprosiłby was o rękę zgodziłybyście się ? :DD xD

Andy: Pytanie :D Jeśli bym ich bardzo dobrze znała, przyjaźniła się z nimi, a jednego z nich kochała i chciałabym z nim być, to oczywiście, że tak. :3

Rena: ojejejejejejejejejejeeeeeeej *.*
to nie jest łatwe pytanie, bo tak naprawdę ich nie znam, więc trudno mi jest odpowiedzieć
ale z tego co znam ich oglądając filmiki, czytając wywiady
tooo… Lou pierścionka nie trzeba x’D


Nominację dla: :)

http://zuzam67twitter.blogspot.com/

http://lightof-love.blogspot.com/

http://zaynmalikstory.blogspot.com/

http://godbaylove.blogspot.com/

http://viam-vitae.blogspot.com/

http://everyday-abnormal.blog.onet.pl/

http://goottabeyou.blogspot.com/

http://justynas-inspiration.blogspot.com/

Oto pytania dla was :)

1. Jak stałaś się Directioner? :)

2. Co sądzisz o Perrie Edwards?

3. Wolisz UAN czy TMH?

4. Czy oprócz One Direction lubisz jeszcze jakiś zespół? :)

5. Twój ulubiony serial to... :3

6. Co sądzisz o Larrym?

7. Twoja ulubiona piosenka?

8. Lubisz czytać książki? Jak tak to jakie :)

9. Co myślisz na temat rozstania Danielle i Liama?

10. Jeśli mogłabyś nagrać piosenkę z jednym z 1D, którego byś wybrała? Dlaczego?

11. Co sądzisz o nowej fryzurze Liama? xD

Jeszcze raz dziękujemy Mali kowej :3  ♥
Andy i Rena xxx

Dwa tygodnie, ponad 600 wejść - dziękujemy :3

Cześć wam :3

Już dwa tygodnie prowadzimy blog :)
Jak na razie nieźle :)

Prosimy was o to co wcześniej promujcie i polecajcie blog, to dla nas ważne.

Za dwa tygodnie jest dla nas ważny dzień, z którego wrzucimy na nasz kanał filmik.
Będziemy informować o wszystkim na naszym TT (o ile będzie internet) :)
Przypominamy @littledreams1D ♥  :)

Dziękujemy, że jesteście z nami.

Andy i Rena xxx

PS. Polecamy blog http://claudekdiary.blogspot.com/ :) Głosujcie na nią w konkursie, wszystko napisane na jej blogu :)


czwartek, 15 listopada 2012

Part four :)


Obudziłam się około 2 w nocy. Podniosłam się z łóżka. Ktoś wyłączył telewizor. Nialla nie było. Gdzieś zniknął. Świat spał. Wstałam i wyszłam z pokoju. Ciemnym korytarzem przeszłam do schodów. Zeszłam na dół. W kuchni świeciło się światło. Ktoś szlochał. Weszłam cichutko.
- Andy – powiedziała ciocia, na mój widok. Miała opuchnięte oczy. Oglądała stare zdjęcia z tatą i mamą.
Usiadłam koło niej. Złapała mnie za rękę i zaczęła znów płakać. Wtedy spojrzałam na jedno ze zdjęć… Wieczór w parku, ślub jednego z kuzynów cioci i taty. Miałam wtedy piętnaście lat, a Niall siedemnaście. Wszystko tak pięknie wyglądało, z drzew zwisały lampki. Ludzie się bawili w najlepsze. My z Niallem piliśmy, Greg polewał nam pod stołem. Trochę już upici, około północy, zaczęliśmy tańczyć. Nikt nie zwracał na nas uwagę. My na innych też nie. Wtedy liczyliśmy się tylko ja i on. Zespół śpiewał jakąś balladę.
Nagle Niall mnie pocałował. Bez ostrzeżenia. Nie zdziwiło mnie to wtedy, tylko zaczęłam się śmiać i tańczyliśmy dalej.
Spoglądając na to zdjęcie oczy zrobiły się mokre i zaczęłam płakać. Wtedy dostałam burę od rodziców za to picie. Brakowało mi ich, a to tylko dwa dni. Dwa dni, które coraz bardziej mnie oddzielały od wspomnień.
- Wiem, że ci ich brakuje – powiedziała ciocia. – Mi też. Twoja mama była dla mnie jak siostra, a twój tata był najwspanialszym bratem na świecie. Wtedy kiedy zadzwonili do nas ze szpitala, Nialla nie było w domu. Od razu do niego zadzwoniłam. Był tam szybciej niż ja. Ja też cierpię, straciłam ludzi, na których mi zależało i zawsze mogłam polegać. Pamiętasz ten wieczór kiedy Mały był gdzieś z chłopakami, a ty przyszłaś z mamą na kolacje, ten babski wieczór.
Pokiwałam głową przez łzy.
- Wtedy poszłaś na górę, a ja z nią zaczęłam rozmawiać… - przerwała. – O was.
Spojrzałam na nią. Nie wiedziałam do czego zmierza.
- O tobie i o Niallu – szepnęła i mocniej ścisnęła moją dłoń. – Przecież nie mogłam nie widzieć, jak na siebie patrzycie, a może raczej unikacie swojego wzroku, dotyku, rozmów.
Opuściłam wzrok. Trzy miesiące i rozmowy tylko przez skype’a lub telefon. Przez Internet wszystko było jakoś łatwiej.
- Niall wiele razy się ze mną kłócił na ten temat. Dawał za mocne argumenty, abym mogła mu zaprzeczyć.
Zamilkła i spojrzała na mnie. Siedziałyśmy tak w ciszy. Na stół kapały moje łzy.
- Gdzie on jest? – zapytałam, ocierając oczy. Spojrzałam na nią. – Gdzie on jest?
- Naprawdę go kochasz? – zapytała się mnie cicho. Spojrzałam przez okno. Gwiazdy wesoło migotały na czarnym niebie. Pokiwałam głową i wstałam. Przy schodach włożyłam trampki. Podejrzewałam gdzie mógł się podziać.
- Dziękuję – powiedziała jego mama, kiedy wychodziłam. Pobiegłam w jego przydużej bluzie do parku.
Od tafli stawu odbijały się gwiazdy. Siedział po starym dębem. Podeszłam do niego.
- Co ty tu robisz? – spojrzał na mnie, zdziwiony. Usiadłam koło niego.
- Martwiłam się – powiedziałam. Przytulił mnie.
Siedzieliśmy tak w ciszy. Zamknęłam oczy. W tym momencie czułam się bezpieczna.
- Idziemy? – zapytał się. – Zgłodniałem… i pewnie jest ci zimno.
Uśmiechnęłam się. Wstaliśmy i złapał mnie za rękę. Kiedy już wychodziliśmy w parku, złapał nas deszcz. Oboje zaczęliśmy się śmiać, wtedy Niall się do mnie zbliżył. Staliśmy naprzeciwko siebie. Patrzyliśmy sobie w oczy. To nie było to samo, co wtedy na sali. To było coś więcej. Założył mi włosy za ucho, a później dotknął policzka. Ja się tylko wpatrywałam w wielki błękit. Powoli zbliżał swoje usta do moich. Przemokliśmy do suchej nitki, ale nam to nie przeszkadzało.
Zaczęliśmy się całować. Najpierw powoli, delikatnie, tak jakby nasze usta dopiero się poznały. Z każdą chwilą namiętniej. Całując, Niall podniósł mnie do góry. Kiedy odkleiłam swoje usta od niego, opuścił mnie na ziemie.
Krople deszczu nadal na nas spadały, kiedy ruszyliśmy do domu.
- Jak ja bez ciebie wytrzymam..
- Słucham? – uśmiechnęłam się. – Chyba ja…
Pocałował mnie.
- Za dwa dni wyjeżdżamy.
________________________________
Beznadziejny jest ten rozdział :( Ale wstawiam, bo nic innego nie mam.
Czytajcie, komentujcie, promujcie :3
Over Again ♥
Andy x

niedziela, 11 listopada 2012

Ogłoszenia parafialne!

Cześć wam :)
Mam dla was parę ogłoszeń!
Po pierwsze proszę o follow naszego TT @littledreams1D :)
Po drugie założyłyśmy kanał na yt LittleDreamsAbout1D, po co to się dowiecie już niedługo, ale musicie nam w czymś pomóc.
Ten blog jest może świeży, ale dla nas ważny i dlatego prosimy was o polecanie i dodawanie do obserwowanych. :)

Ostatnia prośba jest trochę bardziej skomplikowana. Znacie kogoś kto robi ikonki, tła itd. Jeśli tak to piszcie pod tym postem.

Dziękuję za uwagę x

Andy xx

Part three :)


Zamknęłam oczy. Ten głos.. Głos, który słyszałam podczas zabaw na podwórku, na wakacjach nad morzem, przez telefon. Głos, który w czasie wolnym mnie uspokajał, który znałam lepiej niż ktokolwiek inny.
- Kocham cię – tym razem powtórzył już głośniej. Złapał mnie za podbródek. Spojrzałam w jego piękne niebieskie oczy. Kochałam je najbardziej na świecie. Zawsze takie radosne, dające mi chęć do życia.
- Kocham cię – znów szepnął i do mojego czoła przyłożył swoje. Ja płakałam, a on nie zdawał sobie sprawy z tego, że to dzięki niemu mogę funkcjonować.. chyba nie zdawał.. Poczułam, że jego usta zbliżają się do moich. Po chwili pocałował mnie. Jego usta były słodkie, całował tak delikatnie, jakby nie chciał mnie skrzywdzić. Myślałam, że się za chwilę rozpłynę. Łzy przestały lecieć, ale policzka nadal miałam mokre.
Niall wyciągnął chusteczkę i przetarł mi je. Pocałował w oba i szepnął:
- Nie płacz, proszę.
Przytuliłam się do niego. Pocałował mnie w głowę. Chłopacy zeszli ze sceny i wyszli z pomieszczenia, aby dać nam chwilę samotności.
Kiedy się uspokoiłam, usiedliśmy na scenie. Niall trzymał mnie za rękę. Ja oparłam swoją głowę o jego ramię.
- You never love yourself how first much as I love you – zaśpiewał, co wywołało mój uśmiech. – Kocham cię.
- Już to słyszałam – powiedziałam cichutko. – Słyszałam to tyle razy, ale byłam chyba głucha. Zeszłej nocy powiedziałeś mi, że mnie kochasz, ale jak siostrę.
Spuścił wzrok.
- Byłaś zmęczona, zresztą nie chciałem, żeby mama usłyszała. Tyle razy jej próbowałem wytłumaczyć, że cię kocham, ale jak najważniejszą osobę w moim życiu.
- W końcu jesteśmy kuzynostwem…
- Ale przyrodnim – powiedział spoglądając na mnie. Wiedziałam o tym doskonale. Mój tata i mama Nialla byli rodzeństwem. Jednak on nie był moim biologicznym ojcem. Mama zaszła w ciążę kiedy była w szkole średniej. Nigdy nie mówiła o ojcu, ale wiedziałam, że był od niej starszy o dwa lata.
Mama poznała mojego tatę (który mnie adoptował), kiedy wyjechała na studia do Irlandii. Miałam wtedy roczek, tak około. Zakochali się w sobie. Po pół roku wzięli ślub i wyjechali do Polski. Często odwiedzaliśmy rodzinę taty, dlatego byłam zżyta w Niallem.
- Mama nie rozumie, że jesteś dla mnie ważna i to bardzo – powiedział cicho. – Obserwowała mnie odkąd poszedłem do XFactor i rozstałem się z Holly. Pierwszy odważny krok w życiu.
- Podsłuchiwałam jej rozmowy z moją mamą, jak to się o ciebie martwiła. Ja byłam tylko smarkulą, która coś tam do ciebie czuła, ale z biegiem czasu zapomniałam o tym – przerwałam. – Pamiętasz jak rok temu poznałam Jamesa? Kiedy zaczęłam z nim chodzić też nasze mamy rozmawiały, jak to się o mnie martwią.
Nastała cisza.
- Tak długo się znamy, wiemy o sobie wszystko, ale nikt z nas nigdy nie pomyślał, że…
- Że się kochamy? – zapytałam spoglądając na niego. Spojrzał w moje oczy. – Kiedy poczułeś do mnie coś więcej…
- W Orlando, wtedy kiedy był ostatni koncert. Zadzwoniłaś do mnie i powiedziałaś, że mnie kochasz i jesteś ze mnie dumna – mówiąc to, objął mnie. – Wtedy coś mnie tknęło..
Uśmiechnęłam się. – Ja właśnie wtedy specjalnie do ciebie zadzwoniłam… Kiedy wyjechaliście do Ameryki, zaczęłam za tobą potwornie tęsknić. Zawsze nie mogłam się doczekać, kiedy ze mną porozmawiasz, kiedy koło twojego imienia zapali się zielony dymek.
Pocałował mnie, położyliśmy się na scenie. Wtuliłam się w niego, a on przytulił mnie mocno. Leżeliśmy tak w ciszy, jakieś dobre piętnaście minut.
Nagle do sali weszli chłopacy gadając, śmiejąc się i jedząc. Oboje z Niallem podnieśliśmy się i zeszliśmy ze sceny.
- Co macie dobrego? – uśmiechnęłam się do nich. Zayn pomachał przede mną żelkami, Harry chrupkami, Liam wcinał hamburgera, a Louis jadł jakąś kanapkę. Nam przynieśli dwie tortille. Usiedliśmy na kanapach w rogu sali. Kiedy wszyscy zjedli, chłopacy wrócili na scenę, a ja znów pod nią usiadłam. Tym razem zagrali Rock me i They don’t know about us, ale nic więcej nie udało się przećwiczyć, bo zaczęliśmy rozmawiać.
Wybiła już 16.00. Stwierdzili, że na dzisiaj koniec i wszyscy rozeszliśmy się do domów. Razem z Niallem szliśmy wolno, trzymając się za ręce. Tym razem fanki podchodziły do nas i prosiły Horanka o autograf i zdjęcie. Za każdym razem, pytał się mnie czy nie mam nic przeciwko temu. Ja z uśmiechem robiłam im zdjęcia.
Kiedy zostało nam jakieś 15 minut drogi podeszła do nas jedna Directioner, na oko miała jakieś 12 lat. Poprosiła o to co inne, ale tym razem, abyśmy sobie wszyscy zrobili zdjęcie. Postanowiliśmy zrobić mini sesję. Jedno zdjęcie z głupimi minami, inne normalne. Dała mu swojego twittera, a on obiecał, że ją follownie.
Pożegnaliśmy się z nią i ruszyliśmy do domu. Mama Nialla zrobiła obiad, zjedliśmy szybko i poszliśmy na górę. Horan włączył laptopa i wszedł na TT. Follownął tę dziewczynę i zaczął przeglądać zdjęcia, które sobie z nią zrobiliśmy.
To, na którym robimy głupie miny, wstawił na swój profil i podpisał: I love this moments, when we have a good time.
Odpisał jeszcze kilku fankom i zamknął komputer.
- Obejrzymy jakiś film? – zapytał się mnie. Siedzieliśmy na moim łóżku.
- Może… Gdzie jest Nemo? ? – zapytałam, uśmiechając się. Pocałował mnie i włączył telewizor. W DVD nadal była płyta z Disney’owskim filmem. Położyliśmy się i przytuliliśmy do siebie.
Po jakiejś godzince oglądania, zasnęłam, zresztą tak jak Niall. Oboje byliśmy szczęśliwi jak nigdy.
________________________________
Chyba mnie dzisiaj wzięło i macie trzecią część :)
Też jest krótki, masz ci los, ale trudno :3
Czytajcie, komentujcie, promujcie, będziemy wdzięczne :)
Andy x

Boję się Zayn :) - imagin x

Od dziesięciu lat mieszkasz w małym, spokojnym miasteczku. Macie tylko jeden sklep, który należy do twojej mamy. Mimo, że to naprawdę ciche miejsce i wydające się leżeć na zupełnym odludziu do wielkich miast macie tylko dwadzieścia minut drogi samochodem. Tutaj każdy zna każdego, ponieważ mieszka tutaj tylko około sześćdziesięciu osób. Pewnego dnia do sklepu, w którym na czas wakacji pomagasz przyszła jakaś kobieta, której nigdy wcześniej nie spotkałaś
- Dzień dobry, mogę w czymś pomóc? – zapytałaś z uśmiechem
- Dzień dobry, szukam domu sołtysa – odpowiedziała
- sołtys mieszka na ulicy obok, jak wyjdzie Pani ze sklepu to w lewo do skrzyżowania i tam znów w lewo, dom numer 16
- Dziękuje bardzo, bo dopiero się tutaj wprowadziliśmy i nikogo jeszcze nie znamy
- Zawsze służę pomocą, gdyby nie było mnie w sklepie to będę w domu za sklepem - zaproponowałaś z uśmiechem
- Dziękuje bardzo, będę pamiętać – podziękowała, kupiła jeszcze wodę i ciastka i wyszła. Na dworze było szaro mimo, że była dopiero 13.20, no ale co się dziwić w połowie listopada. Dzisiaj pracowałaś, aż do zamknięcia, czyli do 20.00, ponieważ twoi rodzice wyjechali w odwiedziny do rodziny na weekend. Tylko o 17.00 odwiedziła cię twoja sześcioletnia siostra Lily, a potem poszła do domu. Gdy zamykałaś sklep zaczął mocno padać deszcz, pobiegłaś do domu a na dworze rozszalała się burza i bardzo silny wiatr, który prawie łamał drzewa. Zrobiłaś sobie ciepłą herbatę i poszłaś do pokoju siostry, gdy tam dotarłaś zapukałaś, ale nie otrzymałaś odpowiedzi, więc weszłaś do środka – nie było jej. Przestraszyłaś się, bo wiesz, że ona bardzo boi się burzy, a ta na dworze sprawiała, że krzesła latały po ogródku. Zeszłaś na dół myśląc, co zrobić. Odchodziłaś już od zmysłów, gdy rozległ się dzwonek pobiegłaś do drzwi. Gdy je otworzyłaś zobaczyłaś jakiegoś chłopaka trzymającego na rękach płaczącą Lily.
- Znalazłem ją płaczącą w parku, więc przyprowadziłem ja do domu – powiedział
- O dziękuję, boże tak się martwiłam – wpuściłaś go do domu i wzięłaś od niego małą – proszę wejdź do środka jesteś cały mokry i pewnie jest ci zimno – spojrzałaś na jego mokrą bluzkę na krótki rękaw i kurtkę, która teraz ogrzewała Lily.
- Ale ja nie chce przeszkadzać
- Nie proszę wejdź do salonu, a ja przyniosę ręczniki – wprowadziłaś go do dużego pokoju, gdzie na fotelu posadziłaś szlochającą siostrę – Już Lily spokojnie, przyniosę ci ręcznik dobrze? – w odpowiedzi tylko pokiwała głową – Proszę usiądź – wskazałaś brązowookiemu sofę – Zaraz wracam – poszłaś do góry i z szafki w łazience wyciągnęłaś ręczniki, po czym wróciłaś na dół. Gdy wracałaś usłyszałaś jak burza uderza w pobliskie drzewa, wchodząc do salonu zobaczyłaś płaczącą Lily wtuloną w tors Zayna
- Przepraszam za nią, ale ona naprawdę bardzo boi się burz y
- Nic nie szkodzi – odpowiedział głaszcząc Lily po włosach. Podałaś mu ręcznik, a sama zaczęłaś wycierać małą. Gdy skończyłaś zwróciłaś się do Zayna
- Jeśli chcesz mogę przynieść ci jakąś koszulkę taty
- nie chce nadużywać twojej gościnności – odpowiedział z uśmiechem
- Ale to żaden problem – powiedziałaś, po czym pobiegłaś na górę, chwile później wróciłaś z czarną koszulką – chcesz herbaty? – zapytałaś podając mu bluzkę
- Chętnie – odpowiedział biorąc koszulkę – i dziękuje
- Łazienka jest tam – wskazałaś na ciemne drzwi na końcu holu – ja idę zrobić herbatę - poszłaś do kuchni. Gdy wróciłaś Zayn już siedział w salonie i rozmawiał z twoja siostrą. Podeszłaś i podałaś mu kubek
- Dziękuję - zabrał kubek – tak w ogóle to jestem Zayn – powiedział z uśmiechem
- A ja [T.I.] – odpowiedziałaś, siadając obok Lily, która was dzieliła.
- Zaaaayn przeczytasz mi dobranockę? – zapytała słodko Lily. Brązowooki zaczął się śmiać.
- No dobrze to przynieś książkę
- Ale ja wole w łóżku! – Zayn spojrzał na ciebie próbując znów się nie roześmiać, a ty z rozbawieniem tylko wzruszyłaś ramionami.
- Lily ale twoje łóżko jest za małe, żeby zmieściły się tam dwie osoby – powiedziałaś
- A to jak jej zawsze czytasz? – zapytał z zaciekawienie Zayn
- Śpi u mnie – odpowiedziałaś z uśmiechem
- To u [ T.I]! – krzyknęła mała łapiąc jedną ręką ciebie z drugą Zayna i ciągnąc na górę zatrzymała się dopiero pod twoimi drzwiami. Zawiesiła się na klamce, a drzwi się otworzyły ukazując twój szary pokój
- Ładny… - powiedział Zayn wchodząc do środka, ale nie dane było mu dokończyć, bo Lily pociągnęła go w stronę łóżka, na które sama wskoczyła. Zayn usiadł obok niej nie wiedząc co ma robić
- Chyba nie wrócisz w taką pogodę więc jeśli chcesz możesz zostać na noc – powiedziałaś z uśmiechem
- Ale ja nie chce przeszkadzać
- To żaden problem rodziców i tak nie ma, a zresztą mała cie nie wypuści – uśmiechnęłaś się patrząc ma małą przytulającą się do chłopaka – możesz tu z nią spać jeśli ci to nie przeszkadza, bo przez noc pewnie też będzie się bać
- A ty? – zapytał
- Ja pójdę spać do sypialni rodziców – odpowiedziałaś
- Ale mi będzie głupio…
- Czemu?
- Bo to twój pokój, twoje łóżko… - powiedział spuszczając głowę
- Nie martw się ja będę naprzeciwko, a tutaj masz dobranocki – powiedziałaś podając mu książkę, potem podeszłaś do szafy i wyciągnęłaś z niej dresy – to ja idę się przebrać, drzwi zostawię otwarte – wyszłaś do łazienki. Wracając zerknęłaś jeszcze na już śpiącą Lily wtuloną w tors zapadającego w sen bruneta. Poszłaś do sypialni rodziców, na dworze burza nadal szalała, nie minęło dużo czasu, gdy zasnęłaś.
Ze snu obudził cie męski głos
- [T.I][T.I] – powtarzał brązowooki.
- Zayn coś się stało?
- Lily płacze i nie mogę jej uspokoić – powiedział. Szybko wstałaś i poszłaś do swojego pokoju, gdzie zakopana pod kołdrą szlochała twoja siostra.
- Lily, co się stało? – zapytałaś przytulając ją do siebie
- Boje się – odpowiedziała przez łzy
- Ale przecież Zayn i ja jesteśmy tutaj, obronimy cię – pocieszałaś ją
- Zaaayn – wyszeptała wyciągając w jego stronę rączki, on podszedł do niej i mocno ją przytulił
- Zostaniecie? – zapytała cichutko
- Zayn nie przeszkadza ci to? – zapytałaś
- Nie – odpowiedział z uśmiechem
- No dobrze to ja przyniosę jej soczku a wy się już połóżcie – powiedziałaś, po czym zeszłaś na dół do kuchni. Chwile późnije wróciłaś ze szklanką z sokiem pomarańczowym. Lily się już uspokoiła i leżała wtulona w bruneta. Dałaś się jej napić i położyłaś się obok niej tak, ze tylko jej drobne ciałko dzieliło cie od brązowookiego. Widząc, że mała już zasypia wyszeptałaś tylko „słodkich snów” i pocałowałaś ja w czółko.
- A ja? – usłyszałaś głos Zayna
- Dobranoc i słodkich snów Zayn – odpowiedziałaś z uśmiechem
- Nie o to chodziło – zaśmiał się cicho. Podniosłaś się i musnęłaś jego czoło ze śmiechem, po czym położyłaś się z powrotem, a do twoich uszu dobiegło jeszcze ciche „dobranoc, [T.I]”. Tak o to zasnęłaś myśląc o pewnym przystojniaku śpiącym obok ciebie.
Rano obudził cie zapach naleśników, Lily jeszcze słodko spała obok ciebie, więc cichutko wstałaś i zeszłaś na dół. Przez okno wpadały promienie słońca, a niebo było idealnie błękitne – zero śladów burzy. Gdy weszłaś do kuchni zobaczyłaś Zayna smażącego naleśniki
- Dzień dobry – powiedziałaś
- Dzień dobry – odpowiedział z uśmiechem – wybacz, że się tak rządze, ale pomyślałem, że zrobię śniadanie
- Nic się nie stało, to miło i dziękuję – uśmiechnęłaś się
- Za co?
-Za wszystko, za to, że przyprowadziłeś Lily, że zostałeś i za śniadanie – odpowiedziałaś z uśmiechem, gdy brązowooki położył przed tobą talerz z cudownie pachnącymi naleśnikami. Zjedliście w ciszy, co chwile zerkając na siebie i uśmiechając się.
- Dziękuje było pyszne – powiedziałaś wstając od stołu i odnosząc talerz do zlewu, a zaraz za tobą Zayn
- Cieszę się, że ci smakowało
- Możesz częściej wpadać i gotować – zażartowałaś
- Nie ma sprawy, ale pierwsze pójdziesz ze mną na randkę – powiedział z uśmiechem
- Co? – zapytałaś zaskoczona
- Umówisz się ze mną?
- Żartujesz?
- Nie, naprawdę mi się spodobałaś jeśli nie chcesz to zrozumiem
- Nie! To znaczy bardzo chętnie, jestem tylko zaskoczona bo przeważnie odstraszam chłopaków już samym wyglądem
- Dlaczego? Przecież jesteś piękna – powiedział głaszcząc cie po policzku i patrząc głęboko w oczy – zarumieniłaś się. Zayn pochylił się nad Tobą i delikatnie pocałował – nigdy nie czułaś się tak cudownie. Gdy tak staliście całując się do kuchni weszli twoi rodzice…
________________________________
proooosimy o komentarze i promowanie, żebyśmy wiedziały, że ktoś tu zagląda i komuś się to podoba, i że mamy dalej pisać :3
Rena

sobota, 10 listopada 2012

Part two :)

Zanim zaczniesz czytać włącz to: Little Things ♥
________________________________
Następnego ranka obudził mnie zapach naleśników. Wstałam z łóżka, przecierając oczy i nałożyłam na siebie brązowy szlafrok z misiem, który dostałam od Nialla na święta rok temu. Zeszłam cichutko na dół i zajrzałam do kuchni. Ciocia robiła śniadanie, a Niall jej w tym „pomagał”.
- Dzień dobry – powiedziałam zaspanym głosem. Niall odwrócił się i uśmiechnął promiennie.
- Nareszcie wstałaś – powiedział jego brat, którego nie zauważyłam. Wstał i mnie przytulił. – Jak się czujesz?
Znów to pytanie. Wzruszyłam ramionami.
- Jest dobrze – mruknęłam, a on mnie puścił. Usiedliśmy przy stole.
Nastała cisza. Mama chłopaków podała śniadanie. Kiedy Niall brał już piątego naleśnika, odezwał się Greg.
- Jakie macie plany na dzisiaj? – trzymał w ręce kubek z kawą i patrzył się na mnie oraz swojego młodszego brata. Spojrzałam na Nialla.
- Idziemy na próbę – powiedział z pełną buzią. – Musimy przećwiczyć parę kawałków zanim wyjedziemy w trasę.
- Powinniście iść jeszcze do szkoły – rzekła ciocia, krojąc naleśnik na kawałeczki. – Trzeba załatwić wszystkie formalności.
Spojrzałam na nią i pokiwałam głową. Znów nowa szkoła, nowi ludzie i pytania. Jednak w tym momencie to nie miło dla mnie znaczenia. Nie chciałam, żeby ciocia zaczynała JUŻ ten temat.
Źle się czułam, ale nie chciałam tego pokazywać.
- Andy… - zaczęła ciocia, spojrzałam na nią i wiedziałam, że z jej ust za chwilę padną te słowa. – Czy chcesz po..
- Nie mam na to siły – przyznałam szczerze.
- Tak więc załatwię wszystko sama, z pomocą Grega – mówiąc to wstała i uśmiechając się, zaczęła sprzątać po śniadaniu. Niall wstał i uśmiechnął się do mnie.
- No to wstawaj i idź się ubierać. Za chwilę jedziemy do studia.
Szybko poszłam na górę. Wyciągnęłam przetarte ciemne jeansy, białą koszulkę i zieloną bluzę z napisem „Keep calm and love Irleand”. Ubrałam się i zeszłam na dół. Wciągnęłam zielone trampki i czekałam na schodach za Niallem, który poszedł po gitarę.
- Gotowa? – zapytał się, kiedy po nich schodził.
- Nie widać? – parsknęłam. Wziął mnie pod rękę i wyszliśmy na dwór. Pod domem stał samochód Hazzy. – A ten co tu robi?
Z samochodu wyszedł Loczek.
- Cześć wam – uśmiechnął się, tak jak to tylko on potrafi. – Wsiadajcie do samochodu.
Otworzył drzwi. Spojrzałam na Nialla. Nie chciałam, nie mogłam. On dobrze wiedział.
- Harry, ona nie pojedzie samochodem – powiedział poważnie Nialler. Styles spojrzał na mnie, zamknął drzwi, ale chyba nagle go oświeciło, bo uśmieszek zniknął z jego twarzy.
- To spotkamy się na miejscu. Do zobaczenia.
Wsiadł do samochodu i pojechał. Niall objął mnie i poszliśmy w stronę głównej ulicy. Do studia nie było daleko, więc nie był to jakiś problem. Przez całą drogę milczeliśmy.
Spotkaliśmy kilka fanek, które widząc, że z nim idę, usuwały się na bok. Wiedziały, że jestem jego kuzynką, ale nie wiedziały o tym co wydarzyło się wczoraj.
Kiedy zaszliśmy pod studio, już na nas czekali. Wtedy właśnie poczułam falę niepokoju i smutku. Każdy z nich był szczęśliwy, miał rodzinę, wspaniałych przyjaciół, kogoś kogo bezgranicznie kochają. A ja?
Ja miałam Nialla, tylko Nialla. Tylko jemu mogłam wtedy zaufać, nawet ciocia mnie nie rozumiała.
Harry, Liam, Louis oraz Zayn przywitali się z nami i weszliśmy do środka. Od razu skierowaliśmy się do sali, gdzie przygotowywali się do trasy Take Me Home.
Usiadłam pod sceną, a oni na nią weszli. Niall wyciągnął gitarę i usiedli na wysokich stołkach. Przed każdym stał mikrofon.
Horanek zaczął grać. Pierwsze dźwięki i od razu poznałam. Little Things. Każdy z nich śpiewał swoją solówkę od serca, patrzyli się na mnie, a ja uciekałam przed ich wzrokiem.
Nagle Niall zaczął śpiewać swoją część. Wtedy odważyłam się na niego spojrzeć. Popłakałam się. Przypomniałam sobie, jak razem z rodzicami słuchaliśmy jej w dzień premiery. Wtedy też poleciało mi kilka łez.
Oczy Nialla wpatrywały się we mnie, śpiewał to jakby naprawdę mnie kochał, jakby śpiewał o mnie. Odwróciłam od niego głowę. Otarłam oczy, które nadal miały ten przenikliwy jasnozielony kolor.
Kiedy skończyli, nastała głucha cisza. Straszna, przerażająca, przenikliwa cisza. Nagle usłyszałam kroki kierujące się w moją stronę. Ktoś zeskoczył ze sceny. Podszedł do mnie i wyszeptał do ucha.
- Kocham cię.
________________________________
Przepraszam, że taki krótki, ale weny nie było za bardzo :)
Mam nadzieję, że wam się podoba x
Komentujcie i polecajcie bloga :)
Andy x

poniedziałek, 5 listopada 2012

Imagin z Niallem :)

- Mamo proszę - błagałaś.
- Powiedziałam już, że nie – mama nie dawała za wygraną. 
- Ale KOREPETYCJE i to jeszcze z fizyki?! – narzekałaś.
- Dobrze wiesz, że słabo ci idzie, więc powinnaś się poprawić.
- I tak za rok już nie będę jej miała, więc wystarczy, że zdam na dwa – łapałaś się ostatniej deski ratunku.
- A umiesz chociaż na to dwa? – do rozmowy dołączył tata. Teraz już wiedziałaś, że przegrałaś więc tylko podeszłaś do mamy zabierając karteczkę z adresem.
- Nie martw się, to syn mojej przyjaciółki. 
- Taaa pewnie pryszczaty kujon ze średnią 6,0 – prychnęłaś naciągając trampki.
- Sama zobaczysz – mama się roześmiała.
Wolałaś nie komentować tylko pomachałaś i wyszłaś. Na uszy nałożyłaś słuchawki i rozpłynęłaś się spacerując powoli w jesienny, chłodny dzień. Po dwudziestu minutach byłaś na miejscu, stanęłaś przed dużym żółtym domem. Gdy zapukałaś od razu drzwi się otworzyły a za nimi stanęła przyjaciółka mamy. 
- Dzień dobry – przywitałaś si. 
- O witaj [T.I.] – zaprosiła cię do środka. – Niall jeszcze nie wrócił z próby, ale zaraz powinien być. Chcesz herbaty? – zapytała idąc do kuchni.
- Bardzo chętnie – odpowiedziałaś idąc za nią.
Akurat, gdy kończyłaś herbatę do kuchni wszedł młody, przystojny chłopak z uśmiechem na ustach.
- Przepraszam za spóźnienie, ale autobus mi uciekł. Jestem Niall – podszedł do ciebie.
- Hej, jestem [T.I.] – odpowiedziałaś ściskając podaną ci rękę.
- Długo czekałaś?
- Nie akurat zdążyłam wypić herbatę – uśmiechnęłaś się "Może te korepetycje wcale nie będą takie złe" pomyślałaś.
- To ja was słoneczka zostawiam i jadę na zakupy, miłej nauki – powiedziała jego mama i wyszła.
- Słyszałem, że nie najlepiej idzie ci z fizyki.
- Ano, tylko nie jestem pewna czy to wina samego przedmiotu czy nauczyciela – odpowiedziałaś śmiejąc się, blondyn też zaczął się śmiać.
- Więc od czego chcesz zacząć? – zapytał. Wyciągnęłaś z torby podręcznik i otworzyłaś na drugim dziale.
- Astronomia – odpowiedziałaś, patrząc z obrzydzeniem na kartki z według ciebie dziwnymi rysunkami i schematami.
- A czego dokładnie?- zabrał od ciebie książkę przeglądając.
- Czy odpowiedź wszystkiego będzie dziwna? – zapytałaś niepewna. 
- Czyli mamy trochę pracy… to może chodźmy do mojego pokoju – zaproponował. 
- Dobrze – odpowiedziałaś, po czym ruszyłaś za nim w stronę schodów. Jego pokój był na samym końcu korytarza, gdy otworzył prawie zaniemówiłaś - na błękitnych ścianach wisiały różne gitary i plakaty sławnych gitarzystów. 
- Też grasz na gitarze? – zapytał stając za tobą. 
- Skąd wiesz?
- Domyśliłem się, widząc jak na nie patrzysz – zaśmiał się blondyn – ale wracając do fizyki – podszedł do biurka i podniósł duży zeszyt po czym odwrócił się do ciebie. – Czemu stoisz? Usiądź – wskazał na granatowy fotel, a sam usiadł na identycznym po drugiej stronie ławy. Na nauce minęły wam dwie godziny, była już godzina 21.00 a ty wręcz zasypiałaś nad książką
- Pójdę po herbatę zaraz wracam – powiedział, po czym wstał i wyszedł z pokoju. Ty już naprawdę byłaś zmęczona i nawet nie zdając sobie z tego sprawy, zasnęłaś na zeszycie. Obudził cie dźwięk SMSa, podniosłaś się i spojrzałaś na telefon zegar wskazywał 23.48. Rozejrzałaś się po pokoju, przypominając sobie gdzie jesteś. Twoja widoczność była ograniczona przez półmrok panujący w pomieszczeniu. Ostrożnie wstałaś i chciałaś podejść do drzwi, aby zapalić światło, lecz przez przypadek kopnęłaś jedną z gitar stojących na stojaku. Coś obok łóżka się poruszyła a chwile później ktoś zapalił światło – odwróciłaś się w stronę drzwi stał tam Niall
- Obudziłaś się księżniczko? – zaśmiał się, podchodząc i podnosząc leżąca gitarę i ustawiając z powrotem na miejsce. 
- Dlaczego mnie nie obudziłeś?
- Bo tak słodko spałaś – uśmiechnął się patrząc na ciebie tymi cudownymi niebieskimi oczkami. 
- Moi rodzice pewnie się martwią – powiedziałaś, wyciągając telefon. 
- Nie martw się moja mama dzwoniła do twojej, a ja obiecałem, że cie odprowadzę. 
- Aha… to może już pójdziemy?
- Jasne – podszedł do stolika i pomógł ci spakować twoje książki. Chwilę później zeszliście na dół, ubraliście się i wyszliście. Było ziemnej niż myślałaś. Szliście już kawałek, gdy nagle zaczął padać deszcz. Niall, który szedł cicho bez zastanowienia zdjął swoją kurtkę i nałożył na ciebie.
- Niall nie trzeba, cały zmokniesz – próbowałaś zdjąć nakrycie, lecz przytrzymał twoje dłonie.
- Nic mi nie będzie, a twoje śliczne włosy mogą się zniszczyć – dotknął delikatnie pasma twoich włosów, uśmiechając się. Zaczerwieniłaś się, nie wiedząc co powiedzieć, tylko się uśmiechnęłaś i ruszyliście dalej. Po paru minutach dotarliście pod twój dom odprowadził cie pod samo wejście, abyś do samego końca nie zmokła.
- Dziękuje – powiedziałaś, oddając mu kurtkę.
- Nie ma za co – uśmiechnął się. Nastąpiła chwila niezręcznej chwili – Eee… a może miałabyś ochotę spotkać się kiedyś tak bardziej prywatnie? – zapytał nieśmiało. 
- Randka? – zapytałaś z uśmiechem
- Yhym – przytaknął. 
- No dobrze. Może jutro po korepetycjach? – zapytałaś czując, że mogłabyś popłakać się ze szczęścia. 
- Bardzo chętnie tylko wiesz – przerwał na chwilę – za korepetycje randkowe liczę podwójnie – zaczął się śmiać, a ty chwilę później dołączyłaś - to ja będę się już zbierał, bo jest późno. 
- To do jutra? – uśmiechnęłaś się. 
- Raczej do dziś – zaśmiał się po czym nagle zrobił krok w twoją stronę i wtopił się delikatnie w twoje usta. – Dobranoc gwiazdeczko… 
________________________________
na specjalne życzenie imagin z Niallem
mam nadzieję, że się podobał
i proszę o zostawienie komentarza, żebyśmy z Andy wiedziały, że kogoś interesuje co piszemy, i że mamy dla kogo pisać dalej :3
Rena