Dookoła panował mrok. Siedziałaś na schodach
sali. Płakałaś. Twoje ciężkie przepełnione żalem łzy spadały na czerwone obicie
schodów. Myślałaś wtedy tylko jedno. Oszukał cię. Nie powiedział prawdy. Cały czas
kłamał ci w żywe oczy. A ty, głupia, nie zorientowałaś się.
- Kretynka – powiedziałaś cicho, przeklinając
samą siebie. Usłyszałaś otwierające się drzwi, ale nie odwróciłaś się. Było ci
wszystko jedno.
Poczułaś, że
ktoś siada za tobą.
- Kretyn – powiedział doskonale znany ci głos.
Wstałaś od razu. Nie chciałaś z nim być w jednym pomieszczeniu. Szybko
przeszłaś na scenę i stanęłaś do niego przodem. Jego włosy były jak zwykle
idealne, jego niebieskie oczy patrzyły w twoje. Powoli podchodził do ciebie.
- Co robisz? – zapytałaś się, próbując pohamować
łzy. Stanął, nagle dwa reflektory zapaliły się. Opuścił wzrok na swoje trampki.
- Myślałem, że nic ci nie zrobię, że będziesz
bezpieczna – powiedział, w jego głosie wyczułam ból. – Myślałem, że tym razem
się ułoży, że tym razem nie zrobię nic głupiego…
- Za pierwszym razem nie wyszło! – krzyknęłaś.
Zdziwił się nieco, ale rozumiał, czekał na to. – Sprawiłeś, że moje serce
przestało bić dla kogokolwiek, sprawiłeś, że nie chciało mi się żyć. Zniknąłeś,
a teraz… Znów jesteś.. Czemu wróciłeś, brakowało ci mnie? Szczerze w to wątpię.
Wyjechałeś w trasę. Znalazłeś kogoś takiego jak Eleanor. Zapomniałeś o mnie, a
teraz… Co ty tu robisz, czemu?
Wbiegł na
scenę i podszedł do ciebie niebezpiecznie blisko. Odwróciłaś wzrok.
- Bo cię kocham – powiedział. – Kocham cię nad
swoje życie, tęskniłem, nawet nie wiesz jak bardzo. Chciałem, abyś była
szczęśliwa z kimś innym, bym cię nie zranił. Twoje życie było, jest i będzie
ważniejsze od mojego. Boże, dziewczyno, kocham cię. Słyszysz KOCHAM CIĘ!
Zaczęłaś
łkać. Louis przytulił cię.
- Wróciłem, bo chciałem cię ujrzeć – szepnął.
Poczułaś jego zapach. Wtuliłaś się w jego klatkę piersiową, przemoczyłaś
koszulkę, a on nadal cię tulił do siebie.
- Nawet nie wiesz jak tęskniłam – powiedziałaś
w końcu. – Nie przestałam cię kochać.
- Wiem, kochanie – złapał twój podbródek. –
Wiem i przepraszam, że musiałaś tyle czekać.
W końcu cię
pocałował, najpierw delikatnie, potem namiętnie. Słodki smak jego ust
przypomniał ci o zeszłorocznych wakacjach.
Gdy skończyliście
się całować, złapał cię za rękę i poprowadził do wyjścia, za którym roiło się
mnóstwo fanów i dziennikarzy.
-
Jesteś na to gotowa? – zapytał cię, poważnie. Pokiwałaś tylko twierdząco głową.
Wiedziałaś, czego możesz się spodziewać, ale teraz byłaś z Lou.. Wszystko inne
było nie ważne.
Wyszliśmy, przywitało nas nie małe
zdziwienie, ale również błyski fleszy.
Uśmiechałaś się delikatnie przez łzy.
-
Nie ważne co się dzieje, nie obchodzi mnie co o mnie teraz myślicie, nie
obchodzi mnie nawet wasze zdanie, kocham ją a ona mnie. Możecie mnie
znienawidzić, możecie rzucać obelgami, oboje się nie poddamy, bo najważniejsze
jest to, że się kochamy. A teraz przepraszam – ludzie utorowali wam drogę. Zapanowała
cisza. Kiedy już mieliście wyjść, fanki zaczęły klaskać.
Louis odwrócił się, pomachał do nich i
wyszliście, trzymając się za ręce. Nareszcie mogliście być razem.
________________________________
Imagin dedykowany pani Tomlinson (Rena) x Mam nadzieję, że wam się spodoba :)
Andy x
Super imagin ,naprawdę fajny.:)
OdpowiedzUsuń